Kochani!
Z racji tego, że mam coraz mniej czasu na pisanie recenzji, pozwoliłam sobie o dwóch cudownych książeczkach dla dzieci opowiedzieć Wam w jednym wpisie. Zapewniam, że się nie pogryzą. Niestety mam ostatnio nawał pracy i rozliczne obowiązki, że nie wspomnę o wstępnym przygotowywaniu się na przejście na własną domenę, a to niestety pochłania ogrom czasu. 
Zacznę od jednego z moich ostatnich patronatów medialnych, jakim jest antologia współczesnej poezji dziecięcej zamknięta w tajemniczym, a zarazem magicznym tytułem - Poetariat Dzieciom, którą redagowała Magdalena Kapuścińska. Zacznę od cudownej oprawy graficznej. Mnie urzekły już ilustracje na okładce, autorstwa Andrzeja Sobczyka. Takie proste, zwyczajne, a jednocześnie barwne i nie przerysowane, nie takie współczesne - poprawione programem graficznym. 
Autorzy zaś tworzą klimatyczną układankę rymowanych wierszyków dla najmłodszych czytelników. I przyznaję, iż jestem pod ogromnym wrażeniem ich wrażliwości, umiejętności, bo sama np. nie umiem pisać wierszy rymowanych, żadnych. Każdy z autorów postarał się o to, by pokazać dzieciom otaczającą nas rzeczywistość od tej innej, emocjonalno - refleksyjnej strony, ucząc przy okazji wrażliwości na piękno, mądrości, wyłapywania z prostoty życia tego, co istotne. I tak. Wzruszyłam się przy wierszach Anny Czartoszewskiej, której rymy są równiutkie, delikatne, aż serce się wzruszało. Powinno się te wiersze czytać dzieciom w szkole, bo uczą kim jest idol i co się dzieje, kiedy nasze ego zaczyna nas przewyższać. Wzruszyłam się także przy wierszu "Zima sprzed lat" Eweliny Duchnik, "Jesień" Ewy Janowskiej, "Wiewiórka" Adriana Szarego. Uśmiechnęłam się przy wierszach: "Hipopotam" Krystyny Grys, "Podwórkowa heca" Aldony Latosik, czy "Prosię - w nosie" Dariusza Staniszewskiego. Są także wiersze niezwykle refleksyjne, pouczające - "Grosz do grosza" Aldony Latosik, "Trzy światełka" Heleny Trzcionki - Kryściak. 
Podsumowując. Klimatyczna antologia z wierszami Poetariat Dzieciom powinna znaleźć się w biblioteczce każdego małego czytelnika. 
Druga książeczka ma również swój charakterystyczny urok i klimat. Miry Białkowskiej specjalnie nie trzeba przedstawiać. Wielokrotnie gościła na łamach mojego bloga, za każdym razem wzruszając mnie, bo twórczość Miry po prostu uwielbiam. Jest taka jedyna w swoim rodzaju, specyficzna, wyjątkowa. Miałam też zresztą przyjemność i okazję patronować medialnie kilku jej książkom, że nie wspominając o tryptyku Wcale mi nie zależy, O co ci chodzi?, Nareszcie z górki. Mira kocha fraszki. Śmiem twierdzić, że fraszki wysypują jej się po prostu z rękawa, którym przy każdej możliwej okazji potrząsa, jak drzewa swoimi gałęziami. 
Tym razem są to fraszki o zwierzętach. Żartobliwie, z przymrużeniem oka, ale z wyrazistym rymem i uosobieniem. Zwierzęta sportretowane przez Mirę mają nie tylko zalety, ale i wady. Lekkie, na poprawę humoru. Książeczka jest poręczna, wielkości zeszytu, dziecko może włożyć nawet do plecaczka, bo czekają na nie również niespodzianki. Obok fraszek, kolorowanki i inne wesołe zadania, wcale nietrudne. Dzieci są niezwykle kreatywne, na pewno wykonają je bezbłędnie. Ilustracje wykonała Agnieszka Kazała. 
Polecam z całego serca obydwie publikacje! 






ciekawe książeczki, daję do ulubionych blog i obserwuję
OdpowiedzUsuńhttps://izabelaszymura.blogspot.com/