Całkiem niedawno na rynku wydawniczym ukazała się trzecia w dorobku książka Moniki Nowackiej MISJA. Trzymający w napięciu thriller psychologiczny. Dzisiaj zapraszam Was na wywiad z autorką.
A.K. Dzień
dobry, Moniko. Niedawno taką mniej oficjalną premierę miała Twoja
trzecia książka MISJA. Jak z perspektywy czasu patrzysz na swoją
twórczość?
M.N. Każda kolejna książka, którą zaczynam
tworzyć, jest dla mnie jak egzamin - czy potrafię pisać.
Koncentruję się na konstrukcji utworu, na przeżyciach kreowanych
bohaterów, czy na rozszerzeniu wątków tematycznych
odpowiedzialnych za spójną i interesującą historię. To ważne,
bowiem czytelnik powinien uczestniczyć w wydarzeniach, integrować
się z postaciami, tęsknić za nimi.
Na początku pisałam dla
samej siebie. Wyrzucałam skumulowane przeżycia, obserwacje, czy
emocje. Później zależało mi, by podzielić się wewnętrznymi
refleksjami.
Moje wcześniejsze książki: W poszukiwaniu
siebie, czy Inkubator tworzą nurt literatury kobiecej. Opowiadają o
kobietach, ich pragnieniach, tęsknocie za miłością, bądź
macierzyństwem, które ofiarowuje kobiecie wewnętrzne spełnienie.
Ostatnia książka Misja była dla mnie pewnego rodzaju
eksperymentem. Wcześniej, zarzekałam się, że nie napiszę nigdy
kryminału, bądź thrillera. Teraz już wiem, że potrafię, z czego
bardzo się cieszę. Pozwoliłam sobie także na gorące sceny
erotyczne, po to, aby ukazać różnorodność cielesnych doznań.
Misja to nie tylko narzucone wyzwania, lecz przede wszystkim walka z
prześladującą przeszłością, własnymi słabościami, gotowość
przeobrażenia, aby stać się zupełnie kimś innym. Czy moim
bohaterom uda się ta transformacja? Czy będą w ogóle na nią
gotowi?
A.K. To
trzecia książka w Twoim dorobku twórczym. Skąd pomysł na
MISJĘ?
M.N. Mój znajomy, człowiek bardzo spokojny,
opowiedział mi o swoich problemach, namawiając mnie jednocześnie,
abym napisała kryminał. Broniłam się strasznie, Aż pewnego dnia,
w głowie, pojawił się zarys powieści. Powiedziałam wtedy do
znajomego: „Nie martw się, uśmierciłam ją! Teraz możesz już
spokojnie zamknąć przeszłość! Bądź wolny i
szczęśliwy!”
Wykorzystałam pewne wątki z jego biografii,
reszta to nieprzewidywalna fantazja i kobieca intuicja.
A.K. Plik
roboczy MISJI kategoryzował powieść jako kryminał, ale po
głębszej analizie tekstu stwierdziłam,
że bliżej mu do thrillera. Skupiasz się na budowie duchowej,
psychice swoich bohaterów. Czytelnik jest w ich myślach, emocjach,
które są wręcz namacalne. A piszesz z perspektywy kobiety i
mężczyzny. Z której pisało Ci się lżej, łatwiej? Wydawałoby
się, że będąc kobietą, ta kobieca perspektywa jest Ci bliższa.
M.N. Odkąd
pamiętam, zawsze potrafiłam opisywać kobiece charaktery. Z
przyjemnością wdrażam się w niewieścią psychikę, rozdrabniam
na kawałki poszczególne cechy osobowości, aby wydobyć wyrazisty
obraz postaci. Dokonuję analizy, poszukując odpowiedzi, co
wpłynęło, na kształtowanie danej postawy. W Misji dodatkowo
stworzyłam postać mężczyzny. Losy dwóch głównych bohaterów
przeplatają się równolegle, ukazując podobny bagaż ich
doświadczeń. Najciekawsze było dla mnie, że po raz kolejny
przekonałam się, jaki wpływ ma środowisko, w którym żyjemy, jak
odgrywa ono znaczącą rolę w kształtowaniu naszej osobowości. Nie
oznacza to jednak, że czym silniejsza osobowość tym ma łatwiej. Z
pozoru prawdziwe oblicze, często podświadomie, jest kreowane
fantazją, w rzeczywistości nie potrafimy stwierdzić, czy jesteśmy
tacy naprawdę. Przecież każda nowa sytuacja, wydarzenie, czy
relacja społeczna wywołują w nas nieprzewidywalne odczucia, słowa
sędzi Łabędzkiej, że „w każdym człowieku ukryte są cechy
mordercy” zdają się potwierdzać to przesłanie.
Etap
transformacji wewnętrznej jest w ciągłym ruchu, chodzi tylko o to,
czy po pewnym czasie dojdziemy do wniosku, że jesteśmy bezsilni
wobec zmian, i wciąż jesteśmy tacy, jacy byliśmy wcześniej. Nie
miałam żadnych problemów w tworzeniu zarysu obrazu męskiej
postaci, może dlatego że identycznie analizowałam ją na równi z
kobiecą.
A.K. W
powieści wysyłasz swojego bohatera na pewną misję do Ukrainy.
Takie myśli mi po głowie
w trakcie czytania przychodziły: czy uważasz, że dosyć śmiałe
tezy, jakie głosi Emil o Ukrainie, jej historii i polityce, są
śmiałe i odważne w tym trudnym dla nas wszystkich czasie?
M.N. W
utworze niemal każdy z bohaterów (ci drugoplanowi podobnie) ma do
spełnienia ważną misję. Nie tylko skazany za morderstwo
mężczyzna, ale także sędzia, która nie jest do końca przekonana
o postępku oskarżonego, wygłasza obciążający wyrok.
Misja
to droga, która uświadamia moim bohaterom, że często
wypowiedziane nieświadomie słowo, staje się narzędziem czy
motywem późniejszego postępowania. Dla sędzi Łabędzkiej
przekleństwem, które nie może zakończyć się dobrze.
Mocny
thriller psychologiczny z kontynuacją poszukiwań prawdy o sobie!
Książkę ukończyłam pisać tydzień przed wybuchem wojny w
Ukrainie. Niespodziewane realia zmusiły mnie do dokonania zmian w
tekście. Pilnowałam, aby nie powstał dramat wojenny. Drugi główny
bohater utworu niespodziewanie trafia na Ukrainę i nie chce brać
udziału w tragicznych wydarzeniach. Jest jak najbardziej neutralny.
Oczywiście integruje się z cierpieniem, lecz to nie jego wojna!
Zależy mu, by jak najszybciej wrócić do kraju, lecz nie może
bowiem jest poszukiwany. Powrót będzie możliwy dopiero po
wykonaniu pewnego zadania. Czy powróci jako ktoś zupełnie inny?
Odpowiedź zostawiam już czytelnikom.
A.K. Co
było dla Ciebie najtrudniejsze w kreowaniu tej powieści? Jak długo
w ogóle ją pisałaś? Jak długiego researchu potrzebowałaś od
Twojej ostatniej książki Inkubator, która, nota bene, jest także
inna tematycznie?
M.N. Zależało
mi, aby opisana historia trzymała czytelnika w napięciu,
niedopowiedzeniu, tajemniczości kolejnych wydarzeń, a przy okazji,
aby dobrze się on bawił. Wielowątkowość sytuacji, wraz z
zachowaniem reguł przyczynowo skutkowych, zmierza do połączenia
poszczególnych elementów w jedną całość, rozwiązując
zagadkę.
Przeszłość bohaterów wpływa na ich zachowania,
emocje, postępowanie. Potrzebują wsparcia od Boga, który wskaże
im drogę do wyciszenia i szczęścia. Bez jego obecności, wydaje im
się, że nie dadzą sobie rady. Dla skazanego i sędzi wspólne
spotkanie do którego wreszcie dojdzie, okaże się ostatecznym
wyzwoleniem. Ale, czy pozytywnym? Ja już wiem. Jeśli czytelnik
pozna prawdę i zrozumie motywy kierujące bohaterami, oznaczać to
będzie dla mnie, że opisana historia ma sens.
A.K. Okładka.
Czy spełnia Twoje autorskie wizje?
M.N. Myślę, że tak.
Okładka to bardzo ważny element promocyjny, ma zachęcić odbiorcę
do przeczytania. Tajemnicza postać mężczyzny zaciekawia,
cielesność kobieca zaś sugeruje na odważne sceny erotyczne, które
z kolei wydawało by się, wpisane są w jej naturę. Niestety, u
bohaterki są improwizacją potrzebną do realizacji pewnego planu…
A.K. Jakie
są Twoje najbliższe plany wydawnicze?
M.N. Tworzenie
opowieści, czyli ingerowanie w losy bohaterów, umieszczenie ich w
danej społeczności i realiach, stanowią dla mnie wspaniałą
rozrywkę. To forma relaksu i wyciszenia. Cudowna pasja wyrzucania z
siebie nazbieranych emocji, czy obserwacji.
Od jakiegoś czasu
rozpoczęłam pisać kolejną historię, przemawia ona tym razem za
kryminałem. Czas jednak pokaże, jak będzie na koniec.
Akcja
rozgrywa się we Frankfurcie nad Menem, gdzie mieszkam. Pojawi się
motyw rasistowski, oraz nie zabraknie polskości, czyli słowiańskiej
kultury i tradycji.
A.K. Czego
Ci życzyć?
M.N. Aby
doba liczyła 25 godzin, wtedy może znalazłabym więcej czasu na
sport, i oczywiście pisanie.
A.K. Coś od siebie do
Czytelników.M.N. Przede wszystkim, aby czytanie stanowiło dla
nich formę relaksu i wyciszenia. W ogóle zachęcam do czytania,
jako odskocznię od codziennej rutyny. Dla kobiet dodatkowo, aby
znalazły czas dla siebie. Wsłuchały się w swoje myśli,
pragnienia, oczekiwania.
Zawsze powtarzam, że my - Kobiety -
jesteśmy różnorodne i jednocześnie bardzo do siebie podobne.
Potrafimy kochać i nienawidzić. Walczymy, by po chwili zrezygnować
z podjętych wcześniej zamierzeń, albo odwrotnie.
Życzę
nam wszystkim więcej uśmiechu, akceptacji siebie, aby porażki i
niepowodzenia nie zrażały, lecz stanowiły motywację do spełniania
kolejnych marzeń.
ridero.eu/pl/books/misja_1/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz