Kochani!
Kolejna odsłona cyklu - poznaj autora. Dzisiaj pora na Piotra Podgórskiego. Dla mnie to osoba bardzo skrzętnie skrywająca swoją prywatność, szczera i przede wszystkim empatyczna.
Zapraszam do lektury tego, co o sobie i swojej twórczości napisał sam autor. Miłych wrażeń!
"Literatura powinna być piękna, przenosić czytelnika w świat czasami trudny, ale pokazujący prawdy." - Piotr Podgórski
Dzień dobry. Nie będę oryginalny pisząc, że moją największą pasją jest literatura. Oprócz niej interesuje mnie psychologia społeczna i kliniczna, oraz mam milion innych zainteresowań. Należę do ludzi wysoce empatycznych, co czasami wręcz przeszkadza, ale ogólnie pomaga w pisaniu, gdyż mogę głębiej wejść w postacie, które tworzę. Kocham zwierzęta i nie mogę cierpieć na to, że my ludzie, potrafimy je krzywdzić. Wielki ból sprawiają mi zdjęcia zwierząt, które są porzucone, czy też przepełnionych schronisk. Sam najchętniej bym je wszystkie przygarnął i dał im prawdziwy dom. Najchętniej wypoczywam na ukochanym Podkarpaciu, z którego się wywodzę. Wolę to miejsce od zatłoczonych kurortów czy plaż.
Od kilku lat prowadzę bloga literackiego pisanyinaczej.blogspot.com oraz jego odpowiednik na facebooku. Na facebooku można również zajrzeć na mój profil autorski Piotr Podgórski -profil autorski.
Debiutowałem w roku 2011 pod pseudonimem Piter Murphy ebookiem „Trzy” . Jest to historia trzech kobiet, których losy splatają się na Podkarpaciu. Książka została entuzjastycznie przyjęta, sprzedało się kilkaset licencji, co jak na debiut oraz wydanie elektroniczne było niezwykłym osiągnięciem. Rok po wydaniu zgłosiły się do mnie dwie maturzystki, pytając o zgodę w wykorzystaniu utworu w czasie matury ustnej.
Książka została wydana ponownie w 2018 roku w wydawnictwie Lira, ale już jako Piotr Podgórski i zmienionym tytułem na „Trzy razy miłość”. W ubiegłym roku wydałem również powieść dla kobiet „Zagubione życie”. W tym roku po okresie wakacyjnym na rynku wydawniczym ukaże się trzecia powieść „Błękitna wdowa”, a na okres przedświąteczny opowieść w zupełnie innym nurcie o nazwie „Anathema”.
Do współpracy przy antologii zaprosiła mnie pomysłodawczyni projektu – Agnieszka Krizel. Opowiadanie nie jest długie, gdyż wyznaję zasadę, że opowiadanie musi mieć ładunek emocjonalny, a zbyt długie nie zawsze będzie spełniało taka rolę, co nie oznacza jednak, że jest gorsze. Oczywiście jest to idealna kwestia odbioru. Moje opowiadanie różni się od pozostałych nie tylko liczbą znaków, ale także fabułą.
Pewnie nie zgodziłbym się na wzięcie udziału, gdyby nie Agnieszka i cel charytatywny, jaki przyświecał przy pisaniu.
Nie chcę zdradzać treści mojego opowiadania. Mogę napisać że jest ono smutne, gdyż opowiada o stracie i tęsknocie. Dla mnie to jest szkic na kartce, a czytelnik musi dorysować brakujące kreski. To on jest tutaj artystą.
Mam rozpoczęte trzy powieści, ale sam nie podpisuję umów, które by mnie obligowały do konkretnych terminów. Pisanie ma być przygodą, podróżą, przyjemnością, inaczej czytelnik wyczuje fałsz i pośpiech. Sam tak mam, czytając książki autorów, którzy skarzą się (a może chwalą?), jak to goni ich „deadline”. Pomija fakt, że używają ogrom angielskich słów, pomijając polskie odpowiedniki, a przecież tworzą w ojczysty języku.
Wstępnie jestem „umówiony” z moim nowym wydawcą na dwie książki na rok. Co z tego wyniknie? Tego nie wiem. Dla mnie pisanie to czynność intymna. Kiedy tworzę fabułę, postaci towarzyszą mi przez całą dobę, wchodzę w „stan schizofrenii” póki nie napiszę słowa KONIEC. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że będę traktowany ulgowo i wydawca pójdzie na wiele ustępstw. Dla mnie znakiem był fakt wysłania „Anathemy” jako propozycji wydawniczej, a po kilku godzinach otrzymałem zwrotnego e-maila z zapytaniem, czy mogą już wysyłać umowę.
Luźne refleksje dla czytelników:
Szanujcie nas, autorów. Po drugiej stronie jest człowiek. Ten człowiek pisze dla Ciebie drogi Czytelniku, Czytelniczko. W każdej z historii jakie tworzy jest część jego. Jeżeli pisze, że jest inaczej, zwyczajnie kłamie, albo cechuje go pewna niedojrzałość. Można pisać i PISAĆ. Każdy czytelnik wyczuje fałsz w fabule, wychwyci niespójność. Myślę, że każdy biorący udział w antologii pragnie kiedyś odnieść sukces na niwie literackiej, tylko co o nim przesądzi? Ilość sprzedanych egzemplarzy, a może sześciocyfrowe konto z wpływów ze sprzedaży? Dla każdego oznacza coś innego. Ja odniosłem sukces, kiedy dwie maturzystki wykorzystały fragmenty mojej książki w swoich pracach maturalnych. Moim sukcesem jest to, że mogę pisać i nikt mi nie narzuca formy i fabuły. Wydaje mi się, że pisanie pod publikę może okazać się klęską i niestety moja teoria wynika nie tylko z obserwacji. Sam nigdy nie napiszę scen seksualnych, czy w moich książkach nie będzie nadmiaru wulgaryzmów. Literatura powinna być piękna, przenosić czytelnika w świat czasami trudny, ale pokazujący prawdy. Oczywiście nie piętnuję scen sexu czy wulgaryzmów, ale nie jestem ich zwolennikiem. Znam niestety osoby, które wydały książkę (czasami za własne pieniądze) i uważają się za pisarzy. A za dobrym pisaniem idzie doświadczenie i pokora. Pisarza nie czyni jedna książka, nawet pięć. Prawdziwy pisarz żyje słowem na co dzień. Sam jestem autorem opowiadań w kilku antologiach, oraz licząc z książkami jakie wyjdą w 2019 roku, jestem autorem czterech powieści. Czy kiedyś poczuje się pisarzem? Tego nie wiem. Pisarz potrzebuje zgłębiać świat. Może się mylę? Nie jest to wykluczone, ale takie są moje przemyślenia.
Szanowny Czytelniku, tudzież Czytelniczko. Dziękuję, że przeczytałeś to, co miałem do powiedzenia. Nie musisz się ze mną zgadzać, gdyż polemika jest zawsze wskazana. Sam jestem jednak wielkim przeciwnikiem nienawiści w sieci, zwanej popularnie hejtem. Nie musisz mnie kochać, ale spróbuj szanować mnie, jak i innych autorów. Mamy uczucia. Nie potrzebujemy oklasków, ale jeżeli chcesz nam dowalić, zrób to w sposób kulturalny. Pokazujmy klasę, pokazujmy, że jesteśmy ludźmi. Na moim facebookowym profilu prawie codziennie zamieszczam zdjęcia czy filmiki ze zwierzętami. Dlaczego? One pokazują ogrom empatii. Uczmy się od zwierząt. Wiem, jak to brzmi, ale jako właściciel labradora wiem ile ten pies ma w sobie wdzięczności za to, że jesteśmy razem. Dziękuję że jesteś i że czytasz. Nie wiem jaki gatunek, ale ważne jest, ze poświęcasz czas na czytanie. Do zobaczenia w literowym świecie.
Dziękuję Piotrowi za udział w moim projekcie!
Piekne przemyślenia , ogrom empatii i miłość do zwierząt.Chce poznać twórczość tego autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło mi :-)
UsuńNie znam jeszcze twórczości autora, więc miło było o nim przeczytać i lepiej go poznać. Też jestem wrażliwa na cierpienie zwierząt i też wszystkie bym przygarnęła gdybym mogła. Bardzo ciekawy wpis, zachęca do poznania książek autora. ;)
OdpowiedzUsuńZwierzęta czują i to my powinniśmy uczyć się od nich miłości, cierpliwości i wierności.
UsuńBardzo pani dziękuję.
OdpowiedzUsuńFantastyczny wpis. Jestem pełna podziwu dla autora :)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym wywiadem, cudnie to Piotr ujął w słowa. Co najważniejsze wiem że są szczere i prawdziwe, bo miałam przyjemność poznać ich autora i mu gorąco kibicuję. Piotruś trzymam kciuki za dalsze etapy, ze wiele interesujących pomysłów i to byś ZAWSZE pozostał sobą. Małgorzata S. 😉
OdpowiedzUsuńDziękuję Małgosiu.
UsuńDziękuję, miło mi :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mogłam bliżej poznać Piotra, Piotra-człowieka, nie tylko Autora znanego z Facebooka ❣️Okazuje się, że to jedna osoba - nic na pokaz dla nas czytelników i fanów twórczości. ❤️Za to i za Twoje książki bardzo dziękuję ❤️❤️❤️😊
OdpowiedzUsuńDziękuję Wandziu :-)
Usuń"...pokazujmy, że jesteśmy ludźmi" - w tym mieści się wszystko: człowiek, autor, pisarz lub osoba wykonująca jakikolwiek inny zawód bądź wypełniająca swoje życiowe powołanie. Brawo!
OdpowiedzUsuńNiezwykle inspirujące słowa! Zachować siebie, swoje wartości, to powołanie serca! Serdecznie pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń