Kochani!
Przed Wami bardzo króciutki, przedpremierowy wywiadzik z Małgosią Kasprzyk, autorką m.in. książki "Ostatnia szansa", której premiera przypada w piątek, 15.05, i której mam przyjemność patronować medialnie.
Witaj Małgosiu. Spotykamy się przy okazji najbliższej premiery Twojej kolejnej książki "Ostatnia szansa". Skąd pomysł na tę powieść?
„Ostatnia szansa” powstała z przekory. Dużo czytam, więc zauważyłam w powieściach pewien schemat: ilekroć bohaterem jest człowiek sukcesu, który potrafi zrobić majątek w biznesie, to zawsze jest on przedstawiany jako świetny kochanek, któremu żadna kobieta się nie oprze. Przez jego życie (i łóżko!) przewija się mnóstwo pięknych pań, a niektóre nawet o niego walczą. Wtedy pomyślałam, że w prawdziwym życiu te dwie rzeczy niekoniecznie idą ze sobą w parze i postanowiłam stworzyć bohatera, który ma szczęście w interesach, a pecha w miłości. Mam nadzieję, że czytelnikom spodoba się ten pomysł.
Lubisz swojego bohatera?
Tak, bardzo lubię Waldka, ponieważ w moim odczuciu jest facetem z krwi i kości: nie boi się trudnych decyzji, odnosi sukcesy finansowe, a jednocześnie zdaje sobie sprawę, że pieniądze to nie wszystko. Stąd jego słabość do ukochanej siostrzenicy, która sprawia mu mnóstwo kłopotów.
Co w najbliższym czasie szykujesz dla czytelników? W jakim gatunku?
Na jesieni pojawią się „Echa przeszłości” – powieść obyczajowa osadzona w najnowszej historii Polski, czyli w burzliwych latach dziewięćdziesiątych. Mówi ona o tym, jak łatwo przypadek może zniszczyć życie człowieka. Potem planowana jest saga „Sekret profesora”, przedstawiająca dzieje rodziny wybitnego wynalazcy i wykładowcy Politechniki Warszawskiej na przestrzeni ostatnich stu lat. To zdecydowanie poważniejsze książki niż „Ostatnia szansa”.
Jest jakiś gatunek, którego nie podejmiesz się w pisaniu?
Nie lubię czytać fantastyki, więc nigdy nie porwę się na napisanie czegoś w tym gatunku.
Dziękuję za rozmowę :)


Fajny wywiad. Też nie lubię fantastyki. A tu kolejna zapowiedź. Jak nadążyć za tymi nowościami, gdy mam tyle ulubionych autorek...
OdpowiedzUsuń