16 sierpnia 2022

"Piszę, bo czuję taką potrzebę. Do pisania się nie zmuszam. Nie piszę na akord. Czynię to wtedy, kiedy chcę i kiedy wygospodaruję czas". Celina Mioduszewska w kolejnej odsłonie cyklu "O czym Ty, Człowieku, opowiadasz...".

 



Słowo to narzędzie mające moc sprawczą. Mówiąc oznajmiam, wyrażam emocje, nakłaniam, przekonuję. Byle czego się nie mówi, to co wypowiadamy świadczy o poziomie naszej inteligencji i kulturze.

Kultura słowa to bezbłędne, czyli poprawne pod względem gramatycznym i semantycznym posługiwanie się językiem. Współczesny język literacki przypomina śmietnik, co potępiam. Poeta, pisarz, publicysta powinien posługiwać się tylko i wyłącznie poprawną polszczyzną.

Piszę, bo czuję taką potrzebę. Do pisania się nie zmuszam. Nie piszę na akord. Czynię to wtedy, kiedy chcę i kiedy wygospodaruję czas. Ostatnią powieść tworzę, mając ogólny zarys fabuły. Wątki poboczne, epizody są wymysłem chwili.

Zadebiutowałam w 2014 roku tomikiem wierszy Ułamek ziemi mojej wydanym w niewielkim nakładzie. Później były kolejne zbiory promowane na spotkaniach autorskich. Od tego czasu wiele się zmieniło. Dojrzałam jako twórca – tak myślę – a nowe umiejętności i wymiana doświadczeń warsztatowych na zajęciach w Warszawskiej Szkole Pisania utwierdzały mnie w przekonaniu, że wytworami bez obaw powinnam dzielić się z czytelnikiem i to nie tylko poezją, ale też prozą. Stąd wydania powieści Powierniczka tajemnic (2020), Sawantka (2021) i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku ukaże się Kaszmirowa chustka (tytuł nie jest ostateczny). Publikacje poszerzyły krąg moich znajomych. Byłam tylko nauczycielką, stałam się też poetką - lokalną i pisarką – polską.

Reakcje innych na to, co robię? Nie wiem. Mam swoje lata i to, co myślą o mnie inni jest już mało istotne. Pisaniem nie wyrządzam nikomu krzywdy. Jedni łowią ryby, drudzy piszą książki – hobby ma moc budującą, nadaje życiu sens. A słów krytyki jeszcze nie słyszałam, na szczęście.

To, co przeszkadza mi w pisaniu, nazywa się Obowiązki – zawodowe i prywatne. Gdy mam do sprawdzenia uczniowskie wypracowania, pisanie jest na drugim miejscu. Kiedy potrzebują mnie wnuczęta, jadę do nich, pisanie jest na drugim miejscu.

Jestem wybrednym czytelnikiem. Nie czytam byle czego. Książka musi mnie ubogacać merytorycznie, emocjonalnie i estetycznie, a nie zabierać cenny czas. Nie toleruję czytadeł. Uwielbiam Prawiek i inne czasy O. Tokarczuk. Do lektury powracam wielokrotnie, tym bardziej, że można ją czytać fragmentarycznie. Sięgam po klasykę, w której za każdym razem odkrywam coś nowego. Zaglądam do wytworów współczesności i dokonuję starannej selekcji. Ważna jest treść pierwszej strony, tak mawiał prof. z WSP i coś w tym jest.

W czasie pandemii powstała Sawantka. Jest powieścią pandemiczną. Właściwy czas akcji to czas pandemii. Lena M. zostaje zarażona i ledwie uchodzi z życiem – Covid wpłynął na jej pracę zawodową, fizyczność i warsztat pisarski.

We współczesnej literaturze coraz bardziej brakuje mi książek będących nośnikiem dobra i piękna. Patologia i zabójstwo w tekście kultury? Nie! Ale to moje zdanie.

Czego można mi życzyć? Tego, żeby świat moich powieści trafiał w czytelniczy gust. Aby nie zalegał na nich biblioteczny kurz.

A o czym opowiadam? Fragment z Kaszmirowej chustki:

Zapadał zmierzch i od olszyn czuć było powiew późnego lata. Andzia przesunęła jeden z rogów kaszmirowej chustki, w którą zawinięte było maleństwo i osłoniła nią główkę śpiącego dziecka. Za wszelką cenę chciała chronić tę swoją nową miłość. Miłość, która nie miała sobie równych. Już widziała Annę Lenę zaczytaną w książkach od Rylskiego, nawet ujrzała na jej białym palcu złoty pierścionek ze szmaragdowym oczkiem i Warszawę, w niej Krakowskie Przedmieście. A w tłumie młodzieży swoją wnuczkę podążającą na wyższą uczelnię.

Takie tam mrzonki młodej babci”.




1 komentarz: