Wydawnictwo Czarne
Ilość stron: 200
Nowość wydawnicza
Sama mieszkam w takiej "przydrożnej" Polsce, więc szczerze przyznaję, że czegoś mi w tej książce zabrakło. Najpewniej, klimatu prowincjonalnych miejscowości, w których można znaleźć naprawdę wiele niesamowitych perełek. Zabrakło mi takiego gawędziarskiego stylu, specyficznego nastroju, jaki towarzyszy tym małym wioseczkom, miasteczkom. A szkoda, bo chociaż po treści spodziewałam się znacznie więcej, zdjęcia, jakie ją wypełniają, mogą posłużyć jako uzupełnienie.
Zastanawiałam się, do jakiego gatunku ją przypisać. Osobiście odbieram jako reportaż.
Książkę czyta się szybko, dosyć płynnie. Drażniły mnie jednak pewne wątki w niej poruszane. Miałam wrażenie, że autor momentami używa takiego prześmiewczego tonu wobec ludzi prostych, skromnych, nawet i wierzących. W ogóle, jakieś osobiste, prywatne idee, przekonania, komentarze z indywidualnymi spostrzeżeniami wplecione w całkiem ciekawie zapowiadające się opowieści, a wreszcie te urywające się w najlepszych momentach. Moje złamane oczekiwania trochę rekompensowały fotografie, które wbrew pozorom oddawały klimat odwiedzanych przez autora miejsc.

Dzięki za recenzję. Raczej nie tęsknię za tą książką.
OdpowiedzUsuń