08 kwietnia 2019

41 utonięć - Agnieszka Wolny – Hamkało






Wydawnictwo ISKRY

Ilość stron: 120




Autorka znana jest z wielopłaszczyznowości swoich tekstów. Nie potrzebuje stworzyć do tego celu przepastnych tomów. Wystarczą historie taka jak ta z „41 utonięć”. Wolny – Hamkało przygotowała dla swoich czytelników nie lada powieść wchodzącą w sferę głębszego egzystencjalizmu. Z jednej strony mamy ciekawie zarysowaną postać głównej bohaterki Ady, z drugiej zaś środek lata, upalne, zaspane miasto i życie w mikroświecie teatru, którego poznajemy za sprawą właśnie Ady.


Wrocław. Czasy współczesne, środek upalnego, dającego wszystkim się we znaki lata. To czas, który wyzwala w ludziach apatię, zmęczenie, senność, brak logicznego myślenia. Asfalt się prawie topi, ściany w budynkach nagrzewają, a miasto tętniące dotychczas życiem, wlecze za sobą ogon przemęczenia. 

„Tłuste, nieruchome powietrze stało w mieście jak armia. Sercowcy wciąż mierzyli ciśnienie, karetki ściągały z ulicy mdlejących pijaków i staruszki, które upadały na przystankach tramwajowych, z reklamówek wysypywały się malinowe pomidory. Słońce wbijało w beton rozgrzane pręty. Ludzie kursowali sennie przy ścianach kamienic, szukając cienia i chłodu. Na skrzyżowaniach dochodziło do stłuczek, koty wbiegały pod koła. Tylko szczury były równie sprawne, witalne i mnożyły się...[...]”.


Ada Wasilewska dobiegająca czterdziestki malarka, dzięki pomocy przyjaciółki zatrudnia się jako scenografka w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Autorka precyzyjnie kreśli portret psychologiczny danej postaci. To kobieta źle znosząca codzienność, popadająca ze skrajności w skrajność, często roztargniona, łapiąca życie wręcz intuicyjnie, za pomocą zmysłów, chwili, bez planów czy głębszych kontaktów, które uważa za przyczynę swoich niemocy twórczych. 

Obok charakterystyki bohaterki mamy także obraz bohemy artystycznej Teatru - jego wielopłaszczyznowość. Z jednej strony zżyci na scenie artyści, charyzmatyczni koledzy, przyjaciele, gwiazdy wiedzące o sobie wszystko, wspomagający się, a po próbach – samotni, zatopieni w swojej rzeczywistości, w swoim świecie: "Jesteśmy ludźmi nowego pokolenia, ze źrenicami rozszerzonymi od efedryny. Regulujemy emocje za pomocą xanaxu i seksu. Naszymi zawodami zaufania społecznego są psychoterapeuta i barista". 


Samotność Ady i jej zagubienie nie potrafią odsłonić tego co w życiu istotne. Bo seks wyzuty z namiętności, to tylko zaspokajanie potrzeb fizycznych, a miłość? Co to jest miłość? Bohaterka nie potrafi sobie odpowiedzieć na to pytanie. Ba! Ucieka przed wszelkimi okalającymi temat wątpliwościami. Ada to wreszcie postać ukazująca nam pewne absurdy życia. Stoi gdzieś z boku, obserwuje, a jak już coś powie, to szczerze, bez owijania w bawełnę. 


Obraz Teatru, to obraz współczesnej sztuki. Sztuki wyzwolonej, wolnej, będącą odczytem na wiele sposobów, a każdy może sobie z niej wybrać to, co akurat mu pasuje, bądź czego na daną chwilę potrzebuje. Jej intensywność dopasowuje się do naszego ego, indywiduum, do zaspokojenia często naszej podświadomości, by ją na moment uśpić, a kiedy dojdzie do starcia ze światem otaczającym, wybucha, niczym wulkan.


„41 utonięć” to opowieść prawdziwa do bólu. Ukazująca coś w zupełnie innych kategoriach. Co to takiego? Doznania, emocje, rzeczywistość odartą z otoczki piękności. Ileż tu mamy przecież scen drapieżnych, wręcz realnych, jakbyśmy byli sami ich uczestnikami. To powieść o samotności, zagubieniu w tłumie, życiu na skraju egzystencjalnej moralności, o próbach, jakich podejmują się bohaterowie, by ten świat wokół siebie uporządkować, jednak sprecyzować, posprzątać, wyrzucić co niepotrzebne. Ale też o tym, co możemy znaleźć w sobie. Prawdę. 
Szczerze polecam!




1 komentarz: