13 lutego 2023

"Jeśli się chce stworzyć i przekonująco opisać jakąś osobę, należy się w nią zagłębić, rozmyślać o niej na wielu poziomach. Przede wszystkim należy spróbować ją zrozumieć; oczywiście niekoniecznie trzeba się z nią zgadzać, ale należy rozumieć jej powody i kierujące nią motywacje". Tomo Podstenšek

 

Kochani!
Dzisiaj wywiad wyjątkowy, bo z autorem słoweńskim, o książce którego - Krajobraz z martwą babcią, Wydawnictwo Fundacja Duży Format, pisałam już kilkakrotnie. O książce jeszcze napiszę, bo warto po nią sięgnąć! A jutro oczekujcie wywiadu z Agnieszką Żuchowską-Arendt, tłumaczką książki i tego wywiadu, której bardzo dziękuję za wszelką pomoc i bycie łącznikiem między mną a autorem. 
Agnieszko, dziękuję!
A Wam życzę przyjemnych wrażeń w trakcie lektury! 


Zdjęcie nadesłane przez autora


Agnieszka Krizel: Dzień dobry, Tomo. Twoja książka „Krajobraz z martwą babcią” w Polsce miał premierę ponad rok temu. W jaki sposób trafiłeś na Fundację Duży Format, która jest wydawcą Twojej książki?
Tomo Podstenšek: Miałem szczęście być przed laty gościem na seminarium translatorskim, które zorganizowała Javna agencija za knjigo Republiki Słowenii i Stowarzyszenie Słoweńskich Tłumaczy Literackich (Društvo slovenskih književnih prevajalcev). Tam poznałem tłumaczkę Agnieszkę Żuchowską-Arendt, która mnie poleciła wydawcy, zatem to przede wszystkim jej zasługa.

A. K.: Akcja całej opowieści toczy się wokół domu, jaki po zmarłych rodzicach otrzymał Tone. Skąd inspiracja na tę historię i skąd w ogóle pomysł na tak, przyznam szczerze, niecodzienny, tajemniczy i ciekawy tytuł?
T. P.: Opowieść jest wzięta z codziennego życia, mówiąc w uproszczeniu, chodzi o rodzinny spór w sprawie spadku i konflikty międzypokoleniowe, które są dość uniwersalną tematyką. Tutaj powinienem wspomnieć, że w Słowenii jesteśmy chorobliwie przywiązani do nieruchomości, z którymi ludzie rozstają się z wielkim trudem, z czego wynika kilka paradoksów: mamy na przykład bardzo wiele pustych mieszkań albo ogromnych domów, w których mieszka tylko jedna osoba, a z drugiej strony młodym bardzo trudno jest zdobyć własne lokum.
Pamiętam, że tytułu szukałem bardzo długo. Po polsku jest on troszeczkę zmieniony, z przyczyn stylistycznych, ale to rozwiązanie wydaje mi się dobre, ponieważ otwiera inne, choć wciąż bliskie asocjacje i możliwości interpretacji. (W oryginale tytuł brzmi: ”Tihožitje z mrtvo babico”; „tihožitje” to słoweńskie wyrażenie na to, co w sztuce nazywa się „martwą naturą”.) Staram się, aby tytuły moich książek były interesujące, dość niezwykłe i aby na wiele różnych sposobów nawiązywały do tekstu tak, żeby czytelnik w trakcie lektury odkrywał kolejne możliwe znaczenia.

A. K.: A skąd pomysł na personifikację świata zwierząt?
T. P.: Na poziomie symbolicznym zwierzęta w powieści reprezentują prymarną energię życiową, która stoi w wyraźnej sprzeczności z ludzkim rozumieniem świata. Wydaje się, że zwierzęta są bardziej zorientowane na teraźniejszość, podczas gdy ludzie przeważnie zatopieni są w przeszłości lub obciążeni przyszłością. Każde ze zwierząt (szczur, kot, pies...) ma przy tym swoją funkcję, mowa o gatunkach o długiej historii współistnienia z człowiekiem, które wywołują w nas silne reakcje emocjonalne.

A. K.: Tę powieść można rozpatrywać wielopłaszczyznowo. Mowa tu nie tylko o gospodarstwie, jakie Tonemu przypadło po zmarłych rodzicach, ale także o relacjach z jego najbliższymi. Trafne spostrzeżenia, aktualne problemy, ale i bardzo ciekawie scharakteryzowani bohaterowie, podobni do nas, szczerze powiem. Czy z góry miałeś zaplanowane, że ta historia będzie właśnie tak się toczyła, czy jednak w trakcie pisania, zmieniłeś to i owo?
T. P.: Zawsze sporządzam precyzyjny plan, żeby wiedzieć, w jakim kierunku rozwijać opowieść. Przed przystąpieniem do pisania również długo zbieram informacje, badam. Potem oczywiście w trakcie pracy wszystko się całkowicie zmienia: niekiedy postaci prowadzą fabułę w zupełnie inną stronę, innym razem widzę, że pewne elementy nie zostały dość dobrze obmyślone i zakłócają wewnętrzną logikę tekstu, a czasami znajduje się jakieś inne, bardziej przekonujące rozwiązanie. Spontaniczne rozbijanie struktury jest równie ważne co jej kreślenie, inaczej wszystko staje się szybko zbyt schematyczne. To chyba najbardziej ekscytująca część procesu twórczego: niezależnie od planu, nigdy nie możesz być całkowicie pewien, co się wydarzy.



A. K.: Jesteś autorem wielowymiarowym - tworzysz prozę, krótsze opowiadania, utwory dramatyczne. Czy jest coś, co Ci przeszkadza w pisaniu?
T. P.: Ostatnio piszę przede wszystkim powieści i krótkie opowiadania. Dramaturgia mnie też na swój sposób pociąga, ale bardzo trudno się z nią przebić, również wydawcy niechętnie ją publikują, ponieważ nie znajduje zbyt wielu czytelników. Zewnętrzna motywacja do pisania jest zatem mniejsza, a zresztą, przynajmniej na ten moment, więcej przyjemności sprawia mi pisanie prozy.
Udało mi się zorganizować sobie życie tak, że mam dość czasu na pisanie, ale oczywiście ciągle mam do czynienia z zakłóceniami zewnętrznymi, nieoczekiwane sprawy do załatwienia, problemy zdrowotne, hałasy z ulicy i tym podobne. Można na to patrzeć jak na utrudnienia w pracy, a można z nich czerpać materiał do pisania. Powiedzmy, że piszę krótkie opowiadanie i przeszkodzi mi w tym listonosz, który przyniósł mi przesyłkę. To przypadkowe wydarzenie może mnie naprowadzić na myśl, że bohater mojego opowiadania w którymś momencie wyśle albo otrzyma list albo że może sam jest z zawodu listonoszem. Oczywiście nie dzieje się tak zawsze, ale kiedy się już wydarzy, może niespodziewanie wzbogacić i ożywić tekst.

A. K.: Masz sentyment do swojej powieściowej rodziny Krničników?
T. P.: Do wszystkich postaci w ten czy inny sposób się przywiązuję, przecież podczas pisania spędzam z nimi mnóstwo czasu. Akurat dziś w nocy śniły mi się postaci z powieści, którą właśnie kończę pisać, to mi się zresztą dość często zdarza. Jeśli się chce stworzyć i przekonująco opisać jakąś osobę, należy się w nią zagłębić, rozmyślać o niej na wielu poziomach. Przede wszystkim należy spróbować ją zrozumieć; oczywiście niekoniecznie trzeba się z nią zgadzać, ale należy rozumieć jej powody i kierujące nią motywacje.

A. K.: A może jest coś, jakiś wątek, którego z perspektywy czasu chciałbyś zmienić?
T. P.: Może bym nieco skrócił powieść i niektóre fragmenty napisał w sposób bardziej zwarty, by zyskać na intensywności. Wtedy zdecydowałem się na wolniejsze tempo żeby pokazać, jak na pozór wszystko pozostaje takie samo, ale w rzeczywistości cały czas się zmienia. Przez miasto, w którym mieszkam płynie rzeka, która z powodu licznych elektrowni i zapór na tym odcinku ma bardzo wolny nurt. Gdy się na nią patrzy, wydaje się że powierzchnia wody pozostaje nieruchoma. Jednak ta potężna siła żywiołu przez cały czas sunie do przodu i nic nie może jej powstrzymać. Tak samo jest z życiem, człowiek może je spowolnić i opierać się zmianom, ale na dłuższą metę wszystko podlega przemijaniu. Im szybciej się z tym pogodzimy, tym lepiej dla nas. To poczucie chciałem również umieścić w powieści.

A. K.: Coś od siebie do czytelników:
T. P.: Sięgajcie po dobre i różnorodne książki. Czytajcie również takie, które na pierwszy rzut oka nie wydają wam się bliskie; tylko wychodząc ze strefy komfortu i tego, co znamy, możemy odkryć coś nowego. Pielęgnujcie również i rozwijajcie empatię, zarówno w czytaniu jak i w codziennym życiu.

A.K. Dziękuję za rozmowę.

Pytania i odpowiedzi przetłumaczyła: Agnieszka Żuchowska-Arendt


https://gdziekupic.to/buybox.html?id=17152&oid=169581054

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz