Wydawnictwo Papierowy Motyl Marika Krajniewska
Jeśli nastawicie się na soczysty kryminał, w którym trup ściele gęsto, to możecie się rozczarować, bowiem to, jak sam tytuł wskazuje, kryminałek. W tej niewielkiej objętościowo książce jest mnóstwo przestrzeni na domysły, refleksje. Autor zaskakuje nas na niemal każdym kroku – kreacją bohaterów, sugestywnym językiem narracji, ale i nieźle nakreśloną intrygą, w którą zostajemy opleceni od samego początku, a aura tajemniczości i zagadkowości towarzyszy nam przez cały czas czytania. No i dystans, dobry humor, trochę takie przejrzenie się w krzywym zwierciadle, bo chociaż kryminałek ma zabarwienie czarno-białe, a jego bohater ma za sobą lata świetności i komuś zależy na jego zniknięciu, ale Maciek nigdy się nie poddaje, to w gruncie rzeczy dobry człowiek, siła dedukcji i spokoju.
Uwagę już przykuwa bardzo nastrojowa okładka – taka w duchu minionych lat, retro opowieść, która idealnie oddaje treść książki, a każdy bohater, z którym Maciek ma styczność i który jest bohaterem drugoplanowym, pojawia się w osobnym rozdziale, graficznie wyodrębnionym.
Nastawcie się na dużą dawkę humoru, a całość wybrzmiewa bardzo refleksyjnie, bo między wersami lekkiego kryminaliku autor porusza ważne tematy, również z aspektem społecznym, bardziej jednak indywidualnym. To taki rodzaj naszego ludzkiego katharsis, zwrócenie uwagi na to, co w życiu ważne, istotne – dla nas jednostek, indywiduum.
Bardzo Wam polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz