Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poetry. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą poetry. Pokaż wszystkie posty

07 maja 2023

[Wizytówka autorska] Sandra Jaworska

 

Kolejna odsłona wizytówki autorskiej, dzięki której mam okazję poznawać wspaniałe osoby, cudowne i cudownych autorów. Haiku to sztuka, która mnie zadziwia, ale też stawia swoisty rodzaj wyzwania. Chociaż piszę wiersze, to zawsze czuję niedosyt z wykreowanych przez siebie strof, dopatrując się niedoskonałości. Dzisiaj wiem, że jeszcze mnóstwo pracy przede mną.

Tymczasem poznajcie Sandrę Jaworską, która wydała, co prawda, jeden tomik z haiku "Cztery pory roku", Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, ale śmiem twierdzić, że na literackich szlakach jeszcze się z autorką spotkam niejednokrotnie.



    Jestem pasjonatką literatury japońskiej, popkultury, mitologii, religii i kuchni. 20 lat temu zakochałam się w Japonii i miłość ta trwa do dzisiaj. Dzięki temu poznałam wielu wspaniałych ludzi i stworzyłam niezapomniane wspomnienia. Z wykształcenia jestem japonistą, kulturoznawcą i technikiem weterynarii. Od 10 lat uczę języka japońskiego w szkole językowej. Jest to moja wielka pasja, więc każdy dzień w pracy jest dla mnie cennym doświadczeniem i miło spędzonym czasem. Od najmłodszych lat jestem zafascynowana naturą. Żyję w myśl wabi-sabi, czyli japońskiej sztuki odnajdywania piękna w niedoskonałościach. Odnosi się ona również do odczuwania głębi i bogactwa otaczającego nas świata. Doceniam każdy zakwitły kwiat i każdy opadający liść. Zachwycam się ciepłym deszczem, świeżym powietrzem i promieniami słońca. Kocham zwierzęta, dlatego też w moim domu mieszka pies, kot i 3 szczury. Byłam wolontariuszką w fundacji ratującej koty. Wielokrotnie przygarniałam z ulicy gołębie i zajmowałam się zaginionymi psami. Jestem pełna uwielbienia do sztuk pięknych. W wolnych chwilach maluję obrazy lub gram na keyboardzie. Moją pasją są również gry komputerowe, oglądanie anime (japońskiej animacji), zbieranie figurek oraz tatuaże, których mam kilka. Uwielbiam spacery, podróże i gotowanie. Od kilku lat piszę artykuły do gazet poświęconych kulturze oraz popkulturze Japonii. Wszystkie moje doświadczenia pozwoliły mi stworzyć tomik poezji haiku, która jest mi bliska od wielu lat. Pomaga zatrzymać chwilę na dłużej, aby w każdym momencie móc do niej wrócić. Jestem zafascynowaną japońską literaturą i to właśnie po nią sięgam. Autor, którego niezwykle cenię to Ryūnnosuke Akutagawa. Uważany jest za „ojca krótkich historii japońskich”. W głębi serca na zawsze pozostanie ze mną również Yoshimoto Banana i jej książka pt. Tsugumi.



    Kiedy skończyłam kilkanaście lat zaczęła się moja przygoda z szeroko rozumianą sztuką. Najróżniejsze wiersze pozwalały mi przelewać na papier wszystkie emocje, które nie zawsze mogły wyjść w postaci słów. Mimo wielu prac, to właśnie haiku stało się najbliższe memu sercu. Krótkie sylabiczne twory zaczęły wypływać z mojego wnętrza, dając szczęście, ukojenie, spokój, czy też wprowadzać w nostalgię. Dosłownie jak grom z jasnego nieba pojawiały się kolejne wersy, które musiałam jak najszybciej zapisać, aby utrwalić te piękne chwile. Początkowo miały one zostać ukryte na dnie szuflady, ale kiedy usłyszałam słowa zachwytu od ważnych dla mnie osób, postanowiłam się nimi podzielić. Zaczęło się od rozmów z wydawnictwami, które bardzo chętnie chciały współpracować. Miałam wnieść świeży powiew w ich dorobek. Wybrałam zatem najlepsze dla mnie miejsce i stworzyłam swój pierwszy tomik poezji, który został wydany w 2022 roku. Myślę, że kiedyś nadejdzie taki moment, w którym będę mogła ponownie przekazać widziany przeze mnie świat wielu osobom, pisząc kolejną książkę. Chciałabym jeszcze opowiedzieć o samym haiku.

Jest to japońska miniatura poetycka, której początki sięgają epoki Edo (1603-1868). Za najwybitniejszego twórcę uchodzi Matsuo Bashō (1644-1694), który wypracował swój własny, niepowtarzalny styl i przyczynił się do rozpowszechnienia tej jednej z najdrobniejszych form poezji. Haiku tradycyjnie jest wierszem siedemnastozgłoskowym, składającym się z trzech wersów po 5-7-5 sylab. Powinno spełniać trzy reguły. Po pierwsze, odnosić się do przyrody, często pory roku, której dotyczy kawałek rzeczywistości uchwycony przez autora w danym momencie. Po drugie, musi opisywać konkretne wydarzenie, a nie szukać uogólnień. Po trzecie, musi być osadzone w czasie teraźniejszym. Haiku niczego nie objaśnia i samo też nie potrzebuje objaśnień. Jest obiektywne i skupia się na tym, co dzieje się obecnie wokoło. Nie lubi wyszukanych metafor, ukazując świat taki, jakim jest. Jest bezosobowe, nie pokazuje uczuć autora, lecz zostawia odbiorcy miejsce na swoje własne skojarzenia.


Zajdziecie mnie:

https://www.facebook.com/kururishu


Śnieg się zasiedział

Na zaspanych polanach

Pierwsze krokusy


Światło świetlików

Wśród pachnących zarośli

Bawią się koty


Jesienne lustra

Porozbijane wszędzie

Wspomnienia deszczu


Morze wzburzone

Pod ciemnym materiałem

Sypie się brokat



https://gdziekupic.to/buybox.html?id=17152&oid=185974756




02 marca 2023

Poetyckie miraże - w kręgu wiersza, który otwiera powieść Anety Krasińskiej "W objęciach nazisty"

 
Nie jestem osobą, która szafuje określeniami, szczególnie w stosunku do siebie. Pierwszy raz publicznie piszę o tym, że nie mam w zwyczaju określać się kimś kim nie jestem, bo tak się składa, że jeśli chodzi o proces twórczy, wobec siebie jestem krytykiem doskonałym. Tak, jestem bardzo dla siebie krytyczna. Moje tworzenie wierszy, poezji, to przede wszystkim mnóstwo skreśleń, refleksji, emocji, przemyśleń. I tutaj małe wyjaśnienie - nie czuję się kompetentna, by określać się mianem poetki. Uważam, że muszę napisać miliony wierszy i tyle samo, lub o połowę mniej, wydać tomików, bym mogła nazywać się poetką. 





Historia wiersza, który otwiera powieść Anety Krasińskiej W objęciach nazisty jest dość specyficzna. Znamy się z autorką już dobrych kilka lat, darzy mnie zaufaniem na tyle, że jeszcze zanim wyśle plik z nowym tekstem książki do wydawcy, najpierw podsyła go mnie. Kiedy plik z treścią W objęciach nazisty (wówczas był to zupełnie inny tytuł roboczy) dotarł do mnie, i kiedy zaczęłam go czytać, autorka zapytała mnie, czy nie napisałabym do niego wiersza. Szczerze przyznam, że nigdy tego nie robiłam. Stanowiło to dla mnie kompletnie niewyobrażalne wyzwanie - napisać wiersz na tzw. zamówienie, prośbę. Nie od razu się zgodziłam, bo nie wiedziałam, czy dam radę. Wiersz powstawał długo. Najpierw noszę się z przemyśleniami, refleksjami, emocjami, a potem siadam i piszę. Nie od razu wychodzi to, co chcę uzyskać, trudno zadowolić siebie samą. Pierwszy wiersz, zdaniem autorki, był trudny w odbiorze, posiadał za duży ciężar w przesłaniu. Aneta zaproponowała, bym go może przeredagowała, ale mnie nic innego w nim nie pasowało, on musi być taki, a nie inny. Zaproponowałam, że napiszę nowy. Zanim go przesłałam, napisałam jeszcze jeden. W sumie powstały trzy wiersze, a ten, który znajduje się w książce jest trzecim. Drugiego autorka w ogóle nie widziała, bo go całkowicie skreśliłam, usunęłam, nie pasował mi kompletnie.

Taka jest dla mnie poezja - wielowymiarowa. Wiersz zbiera całkiem dobre opinie  i to cieszy mnie najbardziej, bo utwierdza w tym, że to co robię ma sens, jest dobrym kierunkiem. Poniżej znajdziecie opinie czytelników, którzy napisali kilka słów o moim wierszu. Swoją drogą, całkiem niedawno rozmawiałam z Anetą na ten temat, że rzadko się zdarza, by ktoś napisał wiersz do książki, której treść pozna przed wydaniem. Zazwyczaj autorzy sięgają po gotowe teksty, które powstały znacznie wcześniej i je publikują. Ja tymczasem napisałam to z innej perspektywy.

Drodzy! Będę Wam bardzo wdzięczna, jeśli w komentarzach napiszecie dosłownie parę słów, jak odbieracie ten wiersz. Nie oczekuję wywodów i peanów pochwalnych. Napiszcie szczerze.

A wszystkim, którzy napisali już opinię o wierszu, z serca dziękuję ❤️

Autorka:










O wierszu wspomina się także w rozmowach z autorką na spotkaniach autorskich.



11 lutego 2023

[Wizytówka autorska] "Pisanie zajmuje w moim życiu specjalne miejsce. Poezja pozwala mi wyrażać swoje myśli w sposób wyjątkowy i wzniosły. Piszę wiersze, ponieważ czuję wewnętrzną potrzebę, poezja jest częścią mnie". Anna Wrocławska

 

Kolejna odsłona wizytówki autorskiej, dzięki której macie okazję poznać kolejną twórczynię słowa - Annę Wrocławską. 





Jestem mieszkanką Gdańska, pracuję jako psycholog, psychotraumatolog, psychodietetyk, terapeuta par. Po pracy z pacjentami sięgam po pióro i piszę. Bardzo lubię podróże, morze, filozofię i oczywiście książki, jestem nieuleczalnym bibliofilem.
Czytam bardzo dużo książek z różnych dziedzin. Czytam niemal każdy gatunek, bywa, że mam zaczętych kilka książek i sięgam do nich w zależności od nastoju, czytam poezję, literaturę piękną, kryminały, thrillery, romanse oraz wiele książek naukowych związanych z psychologią, neurobiologią. Mam kilku ulubionych autorów: Santa Montefiore, Lucinda Riley, Camila Lackberg, Agatha Christie, Carlos Ruiz Zafon. Najczęściej sięgam po literaturę piękną, ponieważ jestem miłośniczką słowa, czytając mogę delektować się jego pięknem.
Pisanie zajmuje w moim życiu specjalne miejsce. Poezja pozwala mi wyrażać swoje myśli w sposób wyjątkowy i wzniosły. Piszę wiersze, ponieważ czuję wewnętrzną potrzebę, poezja jest częścią mnie. Piszę wiersze od wielu lat, a zaczęło się od pracy domowej z języka polskiego. Jeszcze w szkole podstawowej miałam napisać wiersz, a ja już wtedy byłam tym faktem zachwycona i od tego czasu pisałam. Na początku były to dziecięce wierszyki, ale coś się we mnie obudziło i wiersze zostały ze mną do dziś. Tak więc moja przygoda z pisaniem trwa od dziecka, kiedy to pisałam do szuflady, teraz dzielę się z czytelnikami tym co piszę.
Część moich książek związanych jest z pracą i wykorzystuję je w terapii z pacjentami - związane są z dogoterapią: Jak pies wpływa na rozwój dziecka? Twórcza dogoterapia czy bajkoterapią – Kraina bajek – wierszyki i opowiadania terapeutyczne. Napisałam również powieść pt. Grecka widokówka. Wydałam dwa tomiki: Cień motyla i Greckie wspomnienie. Wiersze publikuję także w czasopiśmie artystyczno-literackim "Bezkres" oraz z małej litery, a także w almanachach. Jestem współautorką książki Programator – Programy i scenariusze do zajęć terapii i edukacji z psami oraz czasopisma "Zajęcia z psem", a także licznych artykułów z zakresu psychologii i dogoterapii.
A niebawem przybędzie kilka kolejnych almanachów, wierszy na kolejny tomik. Wypatrujcie także nowej powieści pt. Szepty zatoki, w której bohaterka przyjedzie do starego domu nad Zatoką Gdańską, by odnaleźć swoje korzenie i miejsce na ziemi.

Kilka słów o moich książkach.


Kraina bajek. Wierszyki i opowiadania terapeutyczne
Książka jest zbiorem wierszyków i opowiadań terapeutycznych dla dzieci i młodzieży. Poruszane są w nich trudne tematy takie jak choroba, depresja, anoreksja, rozwód rodziców, nietolerancja, dziecięce lęki, uzależnienia. W bajkach dzieci odnajdują siebie, widzą, że ich bohaterowie borykają się z takimi samymi problemami. Mali czytelnicy poprzez utożsamianie się z postaciami, odnajdują wiarę w siebie. Bajki te podsuwają także rozwiązania jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, uczą rozpoznawania i nazywania emocji.

_____________________________________



Jak pies wpływa na rozwój dziecka?
Książka zawiera opis sfer rozwoju dziecka oraz gotowe propozycje zabaw i tematów do wykorzystania w trakcie zajęć. Pomocne one będą dogoterapeutom, którzy potrzebują inspiracji i pomysłów na przeprowadzenie terapii. Również rodzice skorzystają, posługując się przedstawionymi materiałami do pracy w domu z własnymi dziećmi.



_________________________________________



Twórcza dogoterapia
W książce znajdują się podpowiedzi, w jaki sposób wspomagać twórczy rozwój dzieci, zarówno podczas zajęć dogoterapeutycznych, jak i podczas innych form edukacyjnych. Książka pomocna będzie dogoterapeutom, którzy potrzebują inspiracji i pomysłów na przeprowadzenie terapii oraz spodoba się ona małym miłośnikom psów.
Greckie wspomnienie
To tomik, w którym zapraszam Was do Grecji śladami moich wspomnień. Książka dla tych, którzy kochają Grecję oraz dla tych, którzy stęsknili się za słońcem.

__________________________________________





Cień motyla
Cień motyla zabiera czytelnika w pełną emocji i wzruszeń podróż poprzez zakochanie, ból towarzyszący złamanemu sercu, radość z podróżowania i odkrywania pięknych miejsc, magię natury, pór roku. Wiersze pokazują naszą codzienność, radości i smutki na drodze przez życie.


____________________________________



Grecka widokówka
O czym jest książka? - Klara, porzuca spokojne i ustabilizowane życie, aby zamieszkać na ukochanej Krecie. Kupuje bilet w jedną stronę i wyjeżdża. Jednak życie to nie greckie wakacje. Losy bohaterki rozbawią oraz wzruszą, to książka o miłości, spełnianiu marzeń i szukaniu swojego miejsca na Ziemi. A wszystko to w greckiej scenerii pięknej niczym grecka widokówka.


_________________________________

Znajdziecie mnie:
www.facebook.com/AnnaWroclawskaPisarz
www.granice.pl/autor/anna-wroclawska/26859
lubimyczytac.pl/autor/207395/anna-wroclawska
poezjamaglos.pl/png/anna-wroclawska/
nakanapie.pl/autorzy/anna-wroclawska

Wiersze z tomiku Cień motyla:

Głos
Wszedłeś w me życie z butami,
Nie zapukałeś.
Sierpniowa, czarowna noc.
Wtulona w ramiona,
Słucham twego głosu,
Przeszywa mnie
Dreszczem rozkosznym.
Miłości wyznanie,
Dogłębne poznanie.
Rąk drżenie, podniecenie,
Gitary struny poruszenie.
Muzyka ku gwiazdom umyka.
I świt.
Grobowa cisza.
Gitara w futerale
Niczym w trumnie śpi.
W oddali
Milkną twe kroki.

________

Pociąg
Podróż we dwoje
Na koniec świata
Tak od lata do lata
Codzienne, życiowe wybory
Dokąd poniosą nas tory
Puściłeś mą dłoń
Na stacji przesiadek
Twarze odbite w szybie
Rozpłynęły się w dali
Światła pociągu
Zniknęły w tunelu otchłani
Otulona pustką
W tłumie
Stoję na peronie.


_________

Mazurska noc
Kubek parzy dłonie,
Za oknem mroźna noc.
Chciałabym się wtulić
W wełniany ciepły koc.
Mróz szyby me ozdobił,
Rozsypał szronu blask
Na pola, na jeziora,
Niczym miliony gwiazd.
Chcę widok ten czarowny,
Zapisać pod powieką.
Zamykam oczy, wzdycham,
Wtulona w koc usypiam.


05 lutego 2023

[Wizytówka autorska] "W literaturze szukam przede wszystkim stylu. Delektuję się tekstem stworzonym przez osobę świadomą swojego warsztatu, świadomą, że warsztat należy nieustannie rozwijać – tzn. niszczyć i budować na nowo". Agnieszka Żuchowska-Arendt

 

Kochani!
Dzisiaj kolejna odsłona wizytówki autorskiej, dzięki której macie okazję poznać autorkę i tłumaczkę Agnieszkę Żuchowską-Arendt. Z Agnieszką jeszcze się tutaj zobaczycie. Przygotowałam wywiad, który opublikuję niebawem.





W literaturze szukam przede wszystkim stylu. Delektuję się tekstem stworzonym przez osobę świadomą swojego warsztatu, świadomą, że warsztat należy nieustannie rozwijać – tzn. niszczyć i budować na nowo.
W literaturze szukam prawdy – nie tylko o kondycji człowieka, bo coraz więcej utworów ukazujących nam perspektywy innych zwierząt, co uważam za bardzo cenne. Oczywiście sposób przedstawienia (czy choćby zasygnalizowania) czytelniczce_owi tej prawdy zależy całkowicie od autorki_a – jej możliwości i oryginalnej wizji.

Przetłumaczyłam ponad trzydzieści tytułów z języka serbsko-chorwackiego oraz jeden z języka słoweńskiego (Krajobraz z martwą babcią, wydawnictwo Fundacja Duży Format, 2021). I nie zamierzam na tym poprzestać.




Jestem autorką trzech tomów poezji: Biała masa tabletek (Miniatura, 2005), gutenmorgen (wydawnictwo Fundacja Duży Format, 2019) oraz Wieszak i pogrzebacz (wydawnictwo papierwdole, 2022), a także e-booka z opowiadaniami (bardziej wprawkami warsztatowymi) napisanymi w młodości pt. Znikomat (e-bookowo, 2009).

Nie powiem nic nowego stwierdzając, że poezja to zawsze głos osobisty w imieniu tych, którzy wołać nie mogą i/lub nie potrafią. Mój głos jest zdecydowany, kobiecy (feministyczny), autystyczny (samorzeczniczy), społecznie zaangażowany.

Znajdziecie mnie:
Strona z wierszami na fb: Wiersze dla przyjaciół i wrogów: https://www.facebook.com/ZuchowskaArendtPoetry

instagram: zuchowskaarendt



film z wierszem (Pierwszy raz na grobie dziadka):


31 grudnia 2022

"Dla mnie najważniejsze, aby wiersz był prawdziwy. I nawet jeżeli ubieram go w określone słowa i bliżej lub dalej nieokreśloną historię, musi tę prawdę przekazywać. A prawda wywołuje różnorakie emocje". Wywiad z Bartoszem Konopnickim

 

Kochani!

Wraz z Nowym Rokiem, przychodzę do Was z wywiadem, który przeprowadziłam już jakiś czas temu. Moim rozmówcą jest Bartosz Konopnicki, którego tomik "Jak te manekiny" podczytuję, wracając do wielu wierszy. We mnie wywołał wiele emocji i refleksji, o których jeszcze Wam napiszę.

Tymczasem, życzę Wam pozytywnych wrażeń.



A.K. Dzień dobry, Bartoszu. Tomik, który dotarł do mnie Jak te manekiny to Twój czwarty tomik, o ile dobrze naliczyłam. Jak z perspektywy czasu patrzysz na swoją twórczość poetycką?

B.K. Dzień dobry. Dziękuję za zaproszenie do wywiadu. Rzeczywiście po wydaniu czterech tomów poetyckich można już co nieco powiedzieć o przeszłości. Ale to właśnie ta perspektywa daje taką możliwość. Pierwsze dwa tomy, mówiąc nieco tendencyjnie, to była taka realizacja marzeń. Spróbować znaleźć się na papierze. Nie miałem wtedy żadnego doświadczenia wydawniczego, teraz pewnie bym zrobił to nieco inaczej. Może bym najpierw opublikował więcej w przestrzeni internetowej lub prasie? Ale tak widocznie musiało być i dobrze mi z tym. A co do samych wierszy? W 2023 roku mija 10 lat od pierwszego tomu. Zapewne niektóre będę chciał przypomnieć. Od tego czasu moja poezja mocno ewoluowała, choć w dalszym ciągu można znaleźć wiele elementów stycznych. Ale to można powiedzieć dopiero z perspektywy lat. Cieszę się z każdej książki i każdej publikacji, bo wtedy wiersze mogą żyć swoim życiem. Doceniam także to, że wiele z nich przetrwało próbę czasu. Właśnie na uniwersalizmie w dużej mierze mi zależy. Zresztą to muszą już ocenić sami Czytelnicy.


A.K. Ciekawi mnie, jaka jest Twoja definicja poezji?

B.K. Na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi. Dla mnie jest to przede wszystkim możliwość zapisania emocji, przeżyć, swojego punktu widzenia i przekazania tego innym. A słowo poetyckie jest dla mnie najbardziej uniwersalną formą wyrażenia siebie. Jest to też swoisty dziennik, ale nie tylko moich przeżyć. To, że dany wiersz jest napisany w pierwszej osobie wcale nie znaczy, że dotyczy bezpośrednio mnie. Dzięki poezji jestem w stanie „wejść w skórę drugiego człowieka”. I to chyba najbardziej określa moją definicję poezji.


A.K. „Coraz trudniej o autentyczność” – słowa, które sygnują okładkę, a w tytułowym wierszu „Jak te manekiny” piszesz: „Dlaczego wszyscy muszą/ być szczęśliwi”. Co Cię tak uwiera w człowieku?

B.K. To trochę taki paradoks, bo lubię technologię i nawet się nią zajmuję. Ale ta technologia w dużej mierze odbiera nam naszą naturę. Choć oczywiście czasem jest niezbędna. Wbijamy się w schematy i ślepo biegniemy przed siebie. A najgorsze jest to, że nie zawsze możemy cokolwiek w tej kwestii zrobić. Narzuca nam to wychowanie, teraźniejszość, normy społeczne. Silna potrzeba odniesienia sukcesu, bycia szczęśliwym, czasem na pokaz. Wyretuszowane odpowiednio zdjęcia w mediach społecznościowych, życie w bajce od najmłodszych lat. Jak wiesz, dużo u mnie różnego rodzaju ekranów, schematów, rozstań lub tkwienia w jakiejś bliżej nieokreślonej matni. Z drugiej strony, ta tęsknota za czymś co było i już nigdy nie wróci. Akurat motyw maski przewija się u mnie już od dłuższego czasu. Po prostu taka natura człowieka. Ale czy naprawdę natura? Jest gdzieś tam również tęsknota za wolnością, brakiem skrępowania. Taka kontra do naszych smartwatchy, które są fajne i pomocne w wielu przypadkach. Problemem jednak jest to, że często są po prostu wykresami, tabelkami, schematami zjadającymi nasz czas. I nas samych również. I żeby była jasność mówię również ze swojej perspektywy – bo sam lubię i nosiłem smartwatche. Taka rzeczywistość.


A.K. Takie emocje przekazuje nam podmiot liryczny: zagubienie, sztuczność świata, zakładanie masek, nieprawdziwość. Ująłeś człowieka – manekina – kryjącego się za fasadą zimnych, pustych, sztucznych słów. Śmiem twierdzić, że te wiersze przylgną do niejednego Odbiorcy. Czy właśnie taką funkcję mają mieć te wiersze – ożywczą, wstrząsającą, pobudzającą do działania i zrzucenia balastu naszych czasów – pozoranctwa?

B.K. Dla mnie najważniejsze, aby wiersz był prawdziwy. I nawet jeżeli ubieram go w określone słowa i bliżej lub dalej nieokreśloną historię, musi tę prawdę przekazywać. A prawda wywołuje różnorakie emocje. Mam także świadomość, że to nieco walka z wiatrakami. Choć nie jestem przekonany do końca, czy z tą rzeczywistością walczę. Raczej opisuję. Cieszę się, że wiersze wywołują emocje, bo dzięki temu, jak już wspomniałem, „żyją swoim życiem”. To też jest dla mnie świetna funkcja poezji, że każdy może, jeśli tylko chce dobrać, określone wiersze, słowa pod swoją perspektywę i swój punkt widzenia, swoje przeżycia. Cieszy mnie też, że w „Manekinach” wiele osób znajduje coś dla siebie. I w wielu wypadkach są to zupełnie inne wiersze. Oto właśnie mi chodziło.



A.K. Który wiersz z tomiku najbardziej definiuje Ciebie jako twórcę?

B.K. Ależ to trudne pytanie. W jakiś sposób cały tom mnie oczywiście określa. Natomiast konkretny wiersz myślę, że będzie się zmieniał. W zależności od punktu w którym jestem. W wielu tych wierszach jest, i wręcz musi być, skrawek mnie. A najbardziej definiujący? Może „W kropce”… Ale równie dobrze, może to być wiersz „Zaświadczenie”. Podejrzewam, że jeśli mnie zapytasz za tydzień czy za rok, to podam zupełnie inne przykłady. I to jest świetna sprawa.


A.K. Wzruszasz i poruszasz nas – Odbiorców do przemyśleń i refleksji. Te wiersze są jak wyrzuty sumienia. Kłują w człowieczeństwo. Jak myślisz, czy właśnie taką poetyką wyrazu uda Ci się trafić do współczesnego Czytelnika?

B.K. Dziękuję za miłe słowa i cieszę się, że tak to odbierasz. Taki miałem zamiar. Chcę poruszać, bo na tym polegają właśnie emocje. Chcę wywoływać różne emocje. Podoba mi się Twoje określenie „te wiersze są jak wyrzuty sumienia”. Bardzo trafnie interpretują moją poetykę. Czy w ten sposób uda mi się trafić do Czytelnika? Myślę, że tak. Tym bardziej, że miałem już różnego rodzaju sytuacje, w których doświadczałem reakcji osób, które na co dzień nie mają wiele wspólnego z poezją. A jednak zatrzymały się, przeczytały i to wywarło na nie taki efekt, że znalazły na tyle determinacji w sobie, by dotrzeć do mnie i o tym opowiedzieć. To tym bardziej mnie cieszy i jeszcze bardziej dopinguje do dalszego pisania. Ale oczywiście wszystko zweryfikuje bezduszny czas. I Czytelnicy, którzy zechcą przeczytać te wiersze jutro, za rok za dziesięć lat.


A.K. Tomik jest częścią serii poetyckiej Wydawnictwa Oficynka. Wzrok przyciąga wymowna okładka. W środku, między wierszami, znajdziemy równie wymowne i charakterystyczne zdjęcia. Jak wyglądał proces jego powstawania? Czy taki był plan od początku?

B.K. Zależało mi na tym, aby w tomie znalazły się zdjęcia mojego autorstwa. I już na początku rozmów zaznaczyłem Wydawnictwu, że chciałbym wiersze połączyć ze zdjęciami mojego autorstwa. Na szczęście nie było z tym najmniejszego problemu. Najpierw ułożyliśmy wiersze, tak aby złożyły się one na określoną historię. Potem powstały zdjęcia. Wiedziałem czego potrzebuję i jakie fotografie będą nadawały się do „Manekinów”. W zasadzie powstały one podczas dwóch krótkich wypadów w okolice mojego miejsca zamieszkania (do kilometra). A, że miałem już pewne wyobrażenie jakie chcę zdjęcia, to poszło bezproblemowo. Dodam, że także fotografuję – kiedyś częściej, teraz mniej. A to doświadczenie jak najbardziej ułatwiło mi zbudowanie graficzne całego tomu.

Miałem natomiast nieco inny pomysł na okładkę, choć również głównym „aktorem” była maska. Wydawnictwo zaproponowało natomiast taką formę jaką teraz widzisz. Spodobała mi się i z perspektywy czasu widzę, że był to strzał w dziesiątkę. Lubię ją.

Zależało mi również na tym dość charakterystycznym zielonym kolorze. Tutaj również nie było problemu. Z mojej perspektywy mogę powiedzieć, że dobrze mi się współpracowało przy tworzeniu książki z Wydawnictwem Oficynka.


A.K. Gustujesz, sięgasz po poezję współczesnych twórców, czy jednak wolisz klasyków? Co Cię inspiruje do tworzenia?

B.K. Sięgam po poezję z bardzo szerokiego kręgu twórców, zarówno tych uznanych, jak i tych zupełnie nieznanych. Staram się czytać poezję współczesną i bywam również na różnego rodzaju spotkaniach autorskich. Oczywiście wrażenia bywają różne, ale chyba dużo bardziej wolę te spotkania nieco mniej formalne. Staram się być również na bieżąco z twórcami, którzy zdobywają istotne nagrody poetyckie w naszym kraju, aczkolwiek muszę przyznać, że często jest mi zupełnie nie po drodze z ich poetyką. Czasem dużo bliżej mi do poetyki jakiejś znajomej/znajomego z internetowych znajomości literackich. Natomiast to bardzo indywidualna sprawa.

Po klasyków także chętnie sięgam, ale są to klasycy XX wieczni i jeszcze współcześnie żyjący. Nie może tutaj zabraknąć takich poetów jak Tadeusz Różewicz, Wisława Szymborska, czy chociażby Julia Hartwig. Nie powinno też zabraknąć Rafała Wojaczka, czy chociażby Sylwii Plath. Od wielu lat czytam i cenię poezję Ewy Lipskiej. A ostatnio na nowo odkrywam Urszulę Kozioł. To jest płynna i zmienna sprawa. Staram się również sięgnąć po twórczość osób, które w jakiś sposób miałem okazję poznać.

A inspiracje? One są na każdym kroku. Najczęściej jest to jakieś wydarzenie lub odczucie, emocje, które chcę wyrazić. Sytuacje, które sam spotykam w życiu lub które spotykają bliższe i dalsze mi osoby. Czasem jest to film, zdanie w tym filmie lub obraz. Nie ma tutaj żadnej reguły. I to też jest niesamowite.


A.K. Czego Ci życzyć?

B.K. Może to i banalne, ale z takich banałów składa się życie. Po prostu zdrowia. Reszta ułoży się wedle własnych planów. Ale póki zdrowie jest wtedy możemy coś zrobić. Możemy chociażby napisać wiersz.


A.K. Coś od siebie:

B.K. Dziękuję Ci, że pomyślałaś o mnie. Cieszę się także, że „Jak te manekiny” poruszyły Twoje wnętrze i że tak wnikliwie – jak widać po zadawanych pytaniach – je przeczytałaś. Dziękuję również za to co robisz – bo dzięki Tobie ja i wiele innych twórców może dotrzeć do Czytelników.


A.K. Dziękuję za rozmowę.


https://gdziekupic.to/buybox.html?id=17152&oid=175808467


12 grudnia 2022

"Wiersze muszą u mnie „odleżeć”. Wywiad z Agnieszką Rautman-Szczepańską

 

Kochani!

Jakiś czas temu przywędrował do mnie tomik Agnieszki Rautman-Szczepańskiej wypożyczalnia słów, ale jeszcze wcześniej Święta Helisa od Neuronów. Tomiki są kontrastowe, ale łączy je - lapidarność, refleksja, emocje - te poetyckie z metaforą i niedokończoną myślą. Dzisiaj zapraszam Was na rozmowę, jaką miałam przyjemność poprowadzić z autorką.

Przyjemnych wrażeń!




A.K. Dzień dobry, Agnieszko. Spotykamy się drugi raz u mnie na blogu. Jesteś autorką tomików wierszy oraz baśni. Mało tego, jesteś także rysowniczką. Spełniasz się twórczo, czy jest jeszcze jakaś dziedzina, którą chciałabyś podjąć?

A.R-Sz. Musiałabym wstawać jeszcze wcześniej (teraz dzień zaczynam o 4.30). Chyba nie dam rady. Nie zapominaj, że wszystkie te artystyczne przedsięwzięcia robię w ramach pasji poza moją „normalną” pracą. Poza tym zauważam, że kurczy mi się czas na pisanie, bo okazuje się, że trzeba prowadzić Facebooka, Instagrama, pisać mnóstwo organizacyjnych maili czy udzielać wywiadów ;)


A.K. Z perspektywy czasu, jak patrzysz na swoją twórczość poetycką, bo od debiutu minęło sporo czasu. W przyszłym roku będziesz obchodziła trzydziestolecie debiutu poetyckiego.

A.R-Sz. Teraz to dopiero poczułam się staro. Pora na emeryturę? A ja się dopiero rozkręcam! Ale masz rację, debiutancki tomik wydałam, gdy miałam 17 lat. Potem była ogromnie długa przerwa, na „poważne rzeczy” (studia medyczne, specjalizacja, przeprowadzka za granicę). Myślałam, że już nie wrócę na rynek księgarski. A tymczasem młodzieńcze marzenia nie wywietrzały i zaczęły się spełniać. Lata doświadczeń nie były bez znaczenia, zmienił się warsztat i dojrzałość tekstów, ale główne myśli, lęki i emocje w wierszach zostały te same. Lepsze stały się jedynie środki wyrazu.


A.K. Piszesz wiersze, baśnie. Tworzysz różne światy przedstawione. Dlaczego akurat poezja i baśnie? Co wymaga od Ciebie poświęcenia większej ilości czasu, cierpliwości?

A.R-Sz. Po prostu od zawsze lubiłam operować metaforą, nie mówić wprost, budować obrazy lub nawet całe światy. To w czytelniku mają się one złożyć w całość, by trafić do jego emocji. Oczywiście więcej czasu zabiera proza. No i redakcja, i korekta dłużej trwa.


A.K. Jaka jest Twoja definicja poezji?

A.R-Sz. To wszystko, co się w głowie nie mieści i dlatego pcha się na papier.


A.K. Zatrzymajmy się na Twoim ostatnim tomiku „Wypożyczalnia słów”. Dla mnie to poezja zmysłów, podróży międzygalaktycznych, emocji zamkniętych w lapidarności obrazów i słów, skupionych na refleksji. Pozostawiasz Odbiorcy przestrzeń na przemyślenia. Ile czasu potrzebowałaś by napisać wiersze i zebrać w tom?

A.R-Sz. Wiesz, już nie pamiętam, bo książki, które teraz są na rynku powstawały dawno temu i poszukiwały wydawcy od lat. Poza tym jeden wiersz powstaje w kwadrans, a inny w kilka godzin, w wielu podejściach i poprawkach. Nigdy tego nie sumowałam. Są teksty, do których wracałam po roku czy dwóch, by wreszcie nabrały ostatecznego kształtu. Bo wiersze muszą u mnie „odleżeć”. Jeśli po czasie wywołują u mnie tę samą emocję, która towarzyszyła mi przy pisaniu, a do tego nie wymagają poprawek stylistycznych, wtedy są gotowe do pójścia w świat.






A.K. Skupiasz się także na genezie człowieczeństwa, pokazujesz ulotność chwil, czasu, zatrzymujesz Odbiorcę na dłuższą chwilę: „czas -/ nawet słowo jest krótkie/ w syczącym przydechu/ wybrzmiewa jak mgła o poranku/ niepostrzeżenie// chwili która jest// nie ma”. Ale, piszesz także bardzo odważnie, poruszająco o śmierci, jak chociażby w wierszu „Hospicjum dla dzieci”. Jakie Tobie towarzyszą emocje w trakcie pisania?

A.R-Sz. W poezji zawsze chodzi o emocje. O ściskanie za gardło, trafianie w serce. Wiersze rodzą się często z niezgody na świat, rozczarowania, buntu, gniewu lub lęku. Ale są i takie, które powstają z zachwytów. W końcu życie także składa się z tych wszystkich skrajnych emocji. I trwa chwilę, tak jak wiersz…


A.K. Skąd taki bardzo kontrastowy tytuł wypożyczalnia słów?

A.R-Sz. Słowa są tylko środkiem, pożyczonym materiałem. Na chwilę się materializują, „stają się ciałem”, które zresztą też mamy tylko na chwilę. Znów metafora…


A.K. Co Cię w poezji zachwyca?

A.R-Sz. Siła przekazu. Lapidarność formy z ogromną zdolnością rażenia emocją oraz dużym potencjałem obrazów, jakie tworzy w czytelniku. I to, jak potrafi wzbudzić poczucie „racja, znam to, czuję to samo”.


A.K. Coś od siebie:

A.R-Sz.

P.S.

Obecnie poszukuję wydawcy dla kolejnego zbioru. Może za jakiś czas spotkamy się znowu, by porozmawiać o poezji…


A.K. Dziękuję za rozmowę.



Agnieszka Rautman-Szczepańska: pisarka, rysowniczka, lekarka specjalistka medycyny rodzinnej. Wiersze publikowała w: „Akcencie”, „Akancie” „Metaforze”, „Przeglądzie Artystycznym” i na stronie: wydawnictwoj.pl. Laureatka konkursów poetyckich organizowanych przez Unię Polskich Pisarzy Lekarzy (II nagroda 2003, I nagroda 2016, II nagroda 2020, wyróżnienie 2021) i konkursu „Pigmalion fantastyki” (2022) za opowiadanie Kwantosolarus. 

Wydała tomy wierszy: Szelest astralnych jaskółek (1993), Święta Helisa od Neuronów (2019), Atlas wędrownych tęsknot (2021) oraz baśnie: Królowa wróżek (2021; tekst nagrodzony w 2019 roku, w konkursie „Książka Przyjazna Dziecku”), Trzecie oko (2021), Wyprawa po magiczny lek (2021), Drużyna Szeptunek (2021), Niezwykła podróż Aurory (2022), (dwie ostatnie z ilustracjami autorki). Najnowsza książka, Uniwersytet Pani Bajki, wygrała w plebiscycie serwisu granice.pl „Najlepsza książka na zimę 2022” w kategorii książka dla starszych dzieci.