14 lutego 2023

"Tłumaczenie to najdokładniejsza lektura, jestem więc tylko nieco bardziej wnikliwą czytelniczką". Wywiad z Agnieszką Żuchowską-Arendt, tłumaczką m.in. powieści "Krajobraz z martwą babcią"

 

Kochani!
Wczoraj opublikowałam wywiad z Tomo Podstenškiem, autorem powieści Krajobraz z martwą babcią, Wydawnictwo Fundacja Duży Format, w przekładzie Agnieszki Żuchowskiej-Arendt. Dzisiaj zapraszam Was na wywiad z Agnieszką - o pracy m.in. przy przekładzie powieści Tomo.
Życzę Wam przyjemnych wrażeń! 

Zdjęcie do grafiki nadesłane przez Agnieszkę Żuchowską-Arendt



Agnieszka Krizel: Dzień dobry, Agnieszko. Przełożyłaś ze słoweńskiego książkę Tomo Podstenška Krajobraz z martwą babcią, która została wydana nakładem Fundacji Duży Format. Jestem ciekawa, jak trafiłaś na autora – na Jego książkę, na Fundację. Jak wyglądała ta droga?
Agnieszka Żuchowska-Arendt: W 2018 r. brałam udział w seminarium dla tłumaczy literatury słoweńskiej zorganizowanym przez słoweńską instytucję rządową dbającą o promocję literatury (Javna agencija za knjigo Republiki Słowenii; w skrócie: JAK) oraz Stowarzyszenie Słoweńskich Tłumaczy Literackich (Društvo slovenskih književnih prevajalcev). To był wspaniały czas wypełniony wspólnymi warsztatami z tłumaczami na inne języki pod opieką doświadczonej kadry, spotkaniami ze słoweńskimi pisarkami i pisarzami, ale również spacerami po Mariborze i Lublanie z fascynującymi opowieściami lokalnych przewodników, poznawaniem lokalnego kolorytu, przyrody i... kuchni! (Do dziś ciepło mi się robi na żołądku na wspomnienie prekmurskiej gibanicy i štruklji gryczanych).
Wszystko to wraz z przelotem do Lublany i z powrotem, wygodnym zakwaterowaniem w Lublanie i Mariborze oraz przejazdem pomiędzy oboma miastami zostało sfinansowane przez JAK.
Jedną z powieści, nad której fragmentem pracowaliśmy podczas seminarium była Papier, kamień, nożyce Tomo Podstenška. Ja zainteresowałam się jednak bardziej „martwą babcią” i zaproponowałam tę powieść wydawnictwu Fundacja Duży Format, z którym już wcześniej współpracowałam. Złożyliśmy wniosek do JAK i otrzymaliśmy dotację na tłumaczenie i publikację powieści.
Marzy mi się, abyśmy również w Polsce wybrali sobie wreszcie rząd świadomy patriotycznie, to znaczy taki, który w kwestii kultury inwestuje w rzeczy piękne i nieprzemijalne – a nie w szpetne pomniki papieża i ławeczki patriotyczne, które rozpadają się po pierwszym deszczu.

A. K.: Co dla Ciebie, jako tłumaczki, w przekładzie tej historii było najistotniejsze?
A. Ż.-A.: Tłumaczenie to najdokładniejsza lektura, jestem więc tylko nieco bardziej wnikliwą czytelniczką. Dla mnie najistotniejsze było, że ta historia opowiedziana jest nie tylko z ludzkiej i nie tylko z męskiej perspektywy; że oglądamy kawałek świata oczami starszych i młodszych, kobiet i mężczyzn, psa, kota, szczurzycy i... martwej babci. To bardzo cenne i potrzebne ćwiczenie empatii.

A. K.: W książce pojawiają się pewne zwroty, powiedzenia – takie typowo polskie, które znamy. Czy to ze względu na czytelnika polskiego?
A. Ż.-A.: Każdy przekład powstaje z myślą o czytelniku, dlatego powinien brzmieć dobrze i zrozumiale w języku docelowym. Tłumaczę wyłącznie z języków słowiańskich, więc jest mi łatwiej ze względu na bliższą wspólnotę językową, ale jeśli jakieś frazeologizmy użyte w oryginale nie występują w polszczyźnie, wówczas szukam jak najtrafniejszych odpowiedników. To normalna strategia.

A. K.: Pojawiają się w tekście także fragmenty z dialogami, które są „dialektami/gwarą” słoweńską? One dodają historii autentyczności, ale stanowią też pewien smaczek. Nie wiem czy użyłam prawidłowego określenia. Jak to wygląda od strony słoweńskiej, dlaczego to było takie ważne, by zostawić je właśnie w tej formie?
A. Ż.-A.: Z szacunku do tekstu i, autora, czytelników i... dla zabawy – bo to przyjemnie móc się sprawdzić w kolejnych wyzwaniach. Jeszcze przyjemniej usłyszeć od czytelniczek_ów słowa uznania. Choć oczywiście nie będę kłamać, że mam na koncie same spektakularne sukcesy, błędy zdarzają się przecież każdemu, to normalne.
W Słowenii występuje znacznie większe bogactwo dialektów niż w Polsce i są one dość zróżnicowane. I nigdy nie da się w tłumaczeniu zastąpić dialektu jednego języka dialektem innego, bo po prostu nie ma takiego przełożenia. Dlatego zawsze trzeba w takich sytuacjach tworzyć nowy dialekt – nieistniejący, ale przekonujący. Tak uczyniła m.in. Elżbieta Kwaśniewska tłumacząc powieść Dragoslava Mihailovicia „Wieniec Petrii” opublikowaną w mojej ukochanej serii „Biblioteka Jugosłowiańska” w Wydawnictwie Łódzkim (1979.). I tę samą strategię zastosowałam w przypadku powieści Podstenška. Aby wywołać u polskiego czytelnika odpowiednie asocjacje, skompilowałam cechy fonologiczne dialektu podhalańskiego (ponieważ bohaterowie mieszkają w górach) oraz śląskiego, bo dobrze komponowały się z licznymi germanizmami obecnymi w oryginale, które starałam się zachować w przekładzie z polską pisownią.



A. K.: Jak długo trwała Twoja praca nad tym przekładem?
A. Ż.-A.: Nie wiem. Praca artystyczna – taka jak pisanie czy tłumaczenie literatury nie jest u nas uznawana za pracę (zupełnie inaczej niż jest to regulowane np. w krajach b. Jugosławii). Dlatego nie prowadzę statystyk ani dzienników, nie mam na to czasu wśród wielu zajęć. A nad tłumaczeniem powieści, opowiadań i wierszy pracuję w tzw. wolnych chwilach, nad kilkoma utworami na raz i zapełniam szuflady propozycjami dla wydawnictw, bo nigdy nie wiadomo, kiedy znajdzie się możliwość publikacji.

A. K.: Coś od siebie do czytelników:
A. Ż.-A.: Przede wszystkim cieszę się, że jesteście i dziękuję za to, że dzielicie moją literacką pasję. Dziękuję za to, że kupujecie i czytacie książki, co nie jest wcale łatwe w kapitalizmie i po odbyciu edukacji w polskim systemie (opartym na pruskich wzorcach z początku XIX w.), który raczej zniechęca do czytania i odstrasza przed samodzielną refleksją. Trzymajcie się dzielnie!


____________
Ode mnie (MOTYL literacki):
DZIĘKUJĘ za rozmowę, zarówno autorowi, jak i Tobie, Agnieszko – Dobry Duchu. Za to, że byłaś pośrednikiem między mną a autorem, oraz za to, że zgodziłaś się na wywiad. Wiem, że często tłumacze książek są pomijani w opiniach, recenzjach. Prawda jest taka, że odbiór tekstu zależy właśnie od dobrego przekładu. Gdyby tak dobrze nie czytało by mi się Krajobrazu z martwą babcią pewnie nie zwróciłabym na książkę uwagi. 
I DZIĘKUJĘ za Twoją pracę, jaką włożyłaś w tłumaczenie wywiadu Tomo.


13 lutego 2023

"Jeśli się chce stworzyć i przekonująco opisać jakąś osobę, należy się w nią zagłębić, rozmyślać o niej na wielu poziomach. Przede wszystkim należy spróbować ją zrozumieć; oczywiście niekoniecznie trzeba się z nią zgadzać, ale należy rozumieć jej powody i kierujące nią motywacje". Tomo Podstenšek

 

Kochani!
Dzisiaj wywiad wyjątkowy, bo z autorem słoweńskim, o książce którego - Krajobraz z martwą babcią, Wydawnictwo Fundacja Duży Format, pisałam już kilkakrotnie. O książce jeszcze napiszę, bo warto po nią sięgnąć! A jutro oczekujcie wywiadu z Agnieszką Żuchowską-Arendt, tłumaczką książki i tego wywiadu, której bardzo dziękuję za wszelką pomoc i bycie łącznikiem między mną a autorem. 
Agnieszko, dziękuję!
A Wam życzę przyjemnych wrażeń w trakcie lektury! 


Zdjęcie nadesłane przez autora


Agnieszka Krizel: Dzień dobry, Tomo. Twoja książka „Krajobraz z martwą babcią” w Polsce miał premierę ponad rok temu. W jaki sposób trafiłeś na Fundację Duży Format, która jest wydawcą Twojej książki?
Tomo Podstenšek: Miałem szczęście być przed laty gościem na seminarium translatorskim, które zorganizowała Javna agencija za knjigo Republiki Słowenii i Stowarzyszenie Słoweńskich Tłumaczy Literackich (Društvo slovenskih književnih prevajalcev). Tam poznałem tłumaczkę Agnieszkę Żuchowską-Arendt, która mnie poleciła wydawcy, zatem to przede wszystkim jej zasługa.

A. K.: Akcja całej opowieści toczy się wokół domu, jaki po zmarłych rodzicach otrzymał Tone. Skąd inspiracja na tę historię i skąd w ogóle pomysł na tak, przyznam szczerze, niecodzienny, tajemniczy i ciekawy tytuł?
T. P.: Opowieść jest wzięta z codziennego życia, mówiąc w uproszczeniu, chodzi o rodzinny spór w sprawie spadku i konflikty międzypokoleniowe, które są dość uniwersalną tematyką. Tutaj powinienem wspomnieć, że w Słowenii jesteśmy chorobliwie przywiązani do nieruchomości, z którymi ludzie rozstają się z wielkim trudem, z czego wynika kilka paradoksów: mamy na przykład bardzo wiele pustych mieszkań albo ogromnych domów, w których mieszka tylko jedna osoba, a z drugiej strony młodym bardzo trudno jest zdobyć własne lokum.
Pamiętam, że tytułu szukałem bardzo długo. Po polsku jest on troszeczkę zmieniony, z przyczyn stylistycznych, ale to rozwiązanie wydaje mi się dobre, ponieważ otwiera inne, choć wciąż bliskie asocjacje i możliwości interpretacji. (W oryginale tytuł brzmi: ”Tihožitje z mrtvo babico”; „tihožitje” to słoweńskie wyrażenie na to, co w sztuce nazywa się „martwą naturą”.) Staram się, aby tytuły moich książek były interesujące, dość niezwykłe i aby na wiele różnych sposobów nawiązywały do tekstu tak, żeby czytelnik w trakcie lektury odkrywał kolejne możliwe znaczenia.

A. K.: A skąd pomysł na personifikację świata zwierząt?
T. P.: Na poziomie symbolicznym zwierzęta w powieści reprezentują prymarną energię życiową, która stoi w wyraźnej sprzeczności z ludzkim rozumieniem świata. Wydaje się, że zwierzęta są bardziej zorientowane na teraźniejszość, podczas gdy ludzie przeważnie zatopieni są w przeszłości lub obciążeni przyszłością. Każde ze zwierząt (szczur, kot, pies...) ma przy tym swoją funkcję, mowa o gatunkach o długiej historii współistnienia z człowiekiem, które wywołują w nas silne reakcje emocjonalne.

A. K.: Tę powieść można rozpatrywać wielopłaszczyznowo. Mowa tu nie tylko o gospodarstwie, jakie Tonemu przypadło po zmarłych rodzicach, ale także o relacjach z jego najbliższymi. Trafne spostrzeżenia, aktualne problemy, ale i bardzo ciekawie scharakteryzowani bohaterowie, podobni do nas, szczerze powiem. Czy z góry miałeś zaplanowane, że ta historia będzie właśnie tak się toczyła, czy jednak w trakcie pisania, zmieniłeś to i owo?
T. P.: Zawsze sporządzam precyzyjny plan, żeby wiedzieć, w jakim kierunku rozwijać opowieść. Przed przystąpieniem do pisania również długo zbieram informacje, badam. Potem oczywiście w trakcie pracy wszystko się całkowicie zmienia: niekiedy postaci prowadzą fabułę w zupełnie inną stronę, innym razem widzę, że pewne elementy nie zostały dość dobrze obmyślone i zakłócają wewnętrzną logikę tekstu, a czasami znajduje się jakieś inne, bardziej przekonujące rozwiązanie. Spontaniczne rozbijanie struktury jest równie ważne co jej kreślenie, inaczej wszystko staje się szybko zbyt schematyczne. To chyba najbardziej ekscytująca część procesu twórczego: niezależnie od planu, nigdy nie możesz być całkowicie pewien, co się wydarzy.



A. K.: Jesteś autorem wielowymiarowym - tworzysz prozę, krótsze opowiadania, utwory dramatyczne. Czy jest coś, co Ci przeszkadza w pisaniu?
T. P.: Ostatnio piszę przede wszystkim powieści i krótkie opowiadania. Dramaturgia mnie też na swój sposób pociąga, ale bardzo trudno się z nią przebić, również wydawcy niechętnie ją publikują, ponieważ nie znajduje zbyt wielu czytelników. Zewnętrzna motywacja do pisania jest zatem mniejsza, a zresztą, przynajmniej na ten moment, więcej przyjemności sprawia mi pisanie prozy.
Udało mi się zorganizować sobie życie tak, że mam dość czasu na pisanie, ale oczywiście ciągle mam do czynienia z zakłóceniami zewnętrznymi, nieoczekiwane sprawy do załatwienia, problemy zdrowotne, hałasy z ulicy i tym podobne. Można na to patrzeć jak na utrudnienia w pracy, a można z nich czerpać materiał do pisania. Powiedzmy, że piszę krótkie opowiadanie i przeszkodzi mi w tym listonosz, który przyniósł mi przesyłkę. To przypadkowe wydarzenie może mnie naprowadzić na myśl, że bohater mojego opowiadania w którymś momencie wyśle albo otrzyma list albo że może sam jest z zawodu listonoszem. Oczywiście nie dzieje się tak zawsze, ale kiedy się już wydarzy, może niespodziewanie wzbogacić i ożywić tekst.

A. K.: Masz sentyment do swojej powieściowej rodziny Krničników?
T. P.: Do wszystkich postaci w ten czy inny sposób się przywiązuję, przecież podczas pisania spędzam z nimi mnóstwo czasu. Akurat dziś w nocy śniły mi się postaci z powieści, którą właśnie kończę pisać, to mi się zresztą dość często zdarza. Jeśli się chce stworzyć i przekonująco opisać jakąś osobę, należy się w nią zagłębić, rozmyślać o niej na wielu poziomach. Przede wszystkim należy spróbować ją zrozumieć; oczywiście niekoniecznie trzeba się z nią zgadzać, ale należy rozumieć jej powody i kierujące nią motywacje.

A. K.: A może jest coś, jakiś wątek, którego z perspektywy czasu chciałbyś zmienić?
T. P.: Może bym nieco skrócił powieść i niektóre fragmenty napisał w sposób bardziej zwarty, by zyskać na intensywności. Wtedy zdecydowałem się na wolniejsze tempo żeby pokazać, jak na pozór wszystko pozostaje takie samo, ale w rzeczywistości cały czas się zmienia. Przez miasto, w którym mieszkam płynie rzeka, która z powodu licznych elektrowni i zapór na tym odcinku ma bardzo wolny nurt. Gdy się na nią patrzy, wydaje się że powierzchnia wody pozostaje nieruchoma. Jednak ta potężna siła żywiołu przez cały czas sunie do przodu i nic nie może jej powstrzymać. Tak samo jest z życiem, człowiek może je spowolnić i opierać się zmianom, ale na dłuższą metę wszystko podlega przemijaniu. Im szybciej się z tym pogodzimy, tym lepiej dla nas. To poczucie chciałem również umieścić w powieści.

A. K.: Coś od siebie do czytelników:
T. P.: Sięgajcie po dobre i różnorodne książki. Czytajcie również takie, które na pierwszy rzut oka nie wydają wam się bliskie; tylko wychodząc ze strefy komfortu i tego, co znamy, możemy odkryć coś nowego. Pielęgnujcie również i rozwijajcie empatię, zarówno w czytaniu jak i w codziennym życiu.

A.K. Dziękuję za rozmowę.

Pytania i odpowiedzi przetłumaczyła: Agnieszka Żuchowska-Arendt


https://gdziekupic.to/buybox.html?id=17152&oid=169581054

11 lutego 2023

[Wizytówka autorska] "Pisanie zajmuje w moim życiu specjalne miejsce. Poezja pozwala mi wyrażać swoje myśli w sposób wyjątkowy i wzniosły. Piszę wiersze, ponieważ czuję wewnętrzną potrzebę, poezja jest częścią mnie". Anna Wrocławska

 

Kolejna odsłona wizytówki autorskiej, dzięki której macie okazję poznać kolejną twórczynię słowa - Annę Wrocławską. 





Jestem mieszkanką Gdańska, pracuję jako psycholog, psychotraumatolog, psychodietetyk, terapeuta par. Po pracy z pacjentami sięgam po pióro i piszę. Bardzo lubię podróże, morze, filozofię i oczywiście książki, jestem nieuleczalnym bibliofilem.
Czytam bardzo dużo książek z różnych dziedzin. Czytam niemal każdy gatunek, bywa, że mam zaczętych kilka książek i sięgam do nich w zależności od nastoju, czytam poezję, literaturę piękną, kryminały, thrillery, romanse oraz wiele książek naukowych związanych z psychologią, neurobiologią. Mam kilku ulubionych autorów: Santa Montefiore, Lucinda Riley, Camila Lackberg, Agatha Christie, Carlos Ruiz Zafon. Najczęściej sięgam po literaturę piękną, ponieważ jestem miłośniczką słowa, czytając mogę delektować się jego pięknem.
Pisanie zajmuje w moim życiu specjalne miejsce. Poezja pozwala mi wyrażać swoje myśli w sposób wyjątkowy i wzniosły. Piszę wiersze, ponieważ czuję wewnętrzną potrzebę, poezja jest częścią mnie. Piszę wiersze od wielu lat, a zaczęło się od pracy domowej z języka polskiego. Jeszcze w szkole podstawowej miałam napisać wiersz, a ja już wtedy byłam tym faktem zachwycona i od tego czasu pisałam. Na początku były to dziecięce wierszyki, ale coś się we mnie obudziło i wiersze zostały ze mną do dziś. Tak więc moja przygoda z pisaniem trwa od dziecka, kiedy to pisałam do szuflady, teraz dzielę się z czytelnikami tym co piszę.
Część moich książek związanych jest z pracą i wykorzystuję je w terapii z pacjentami - związane są z dogoterapią: Jak pies wpływa na rozwój dziecka? Twórcza dogoterapia czy bajkoterapią – Kraina bajek – wierszyki i opowiadania terapeutyczne. Napisałam również powieść pt. Grecka widokówka. Wydałam dwa tomiki: Cień motyla i Greckie wspomnienie. Wiersze publikuję także w czasopiśmie artystyczno-literackim "Bezkres" oraz z małej litery, a także w almanachach. Jestem współautorką książki Programator – Programy i scenariusze do zajęć terapii i edukacji z psami oraz czasopisma "Zajęcia z psem", a także licznych artykułów z zakresu psychologii i dogoterapii.
A niebawem przybędzie kilka kolejnych almanachów, wierszy na kolejny tomik. Wypatrujcie także nowej powieści pt. Szepty zatoki, w której bohaterka przyjedzie do starego domu nad Zatoką Gdańską, by odnaleźć swoje korzenie i miejsce na ziemi.

Kilka słów o moich książkach.


Kraina bajek. Wierszyki i opowiadania terapeutyczne
Książka jest zbiorem wierszyków i opowiadań terapeutycznych dla dzieci i młodzieży. Poruszane są w nich trudne tematy takie jak choroba, depresja, anoreksja, rozwód rodziców, nietolerancja, dziecięce lęki, uzależnienia. W bajkach dzieci odnajdują siebie, widzą, że ich bohaterowie borykają się z takimi samymi problemami. Mali czytelnicy poprzez utożsamianie się z postaciami, odnajdują wiarę w siebie. Bajki te podsuwają także rozwiązania jak radzić sobie w trudnych sytuacjach, uczą rozpoznawania i nazywania emocji.

_____________________________________



Jak pies wpływa na rozwój dziecka?
Książka zawiera opis sfer rozwoju dziecka oraz gotowe propozycje zabaw i tematów do wykorzystania w trakcie zajęć. Pomocne one będą dogoterapeutom, którzy potrzebują inspiracji i pomysłów na przeprowadzenie terapii. Również rodzice skorzystają, posługując się przedstawionymi materiałami do pracy w domu z własnymi dziećmi.



_________________________________________



Twórcza dogoterapia
W książce znajdują się podpowiedzi, w jaki sposób wspomagać twórczy rozwój dzieci, zarówno podczas zajęć dogoterapeutycznych, jak i podczas innych form edukacyjnych. Książka pomocna będzie dogoterapeutom, którzy potrzebują inspiracji i pomysłów na przeprowadzenie terapii oraz spodoba się ona małym miłośnikom psów.
Greckie wspomnienie
To tomik, w którym zapraszam Was do Grecji śladami moich wspomnień. Książka dla tych, którzy kochają Grecję oraz dla tych, którzy stęsknili się za słońcem.

__________________________________________





Cień motyla
Cień motyla zabiera czytelnika w pełną emocji i wzruszeń podróż poprzez zakochanie, ból towarzyszący złamanemu sercu, radość z podróżowania i odkrywania pięknych miejsc, magię natury, pór roku. Wiersze pokazują naszą codzienność, radości i smutki na drodze przez życie.


____________________________________



Grecka widokówka
O czym jest książka? - Klara, porzuca spokojne i ustabilizowane życie, aby zamieszkać na ukochanej Krecie. Kupuje bilet w jedną stronę i wyjeżdża. Jednak życie to nie greckie wakacje. Losy bohaterki rozbawią oraz wzruszą, to książka o miłości, spełnianiu marzeń i szukaniu swojego miejsca na Ziemi. A wszystko to w greckiej scenerii pięknej niczym grecka widokówka.


_________________________________

Znajdziecie mnie:
www.facebook.com/AnnaWroclawskaPisarz
www.granice.pl/autor/anna-wroclawska/26859
lubimyczytac.pl/autor/207395/anna-wroclawska
poezjamaglos.pl/png/anna-wroclawska/
nakanapie.pl/autorzy/anna-wroclawska

Wiersze z tomiku Cień motyla:

Głos
Wszedłeś w me życie z butami,
Nie zapukałeś.
Sierpniowa, czarowna noc.
Wtulona w ramiona,
Słucham twego głosu,
Przeszywa mnie
Dreszczem rozkosznym.
Miłości wyznanie,
Dogłębne poznanie.
Rąk drżenie, podniecenie,
Gitary struny poruszenie.
Muzyka ku gwiazdom umyka.
I świt.
Grobowa cisza.
Gitara w futerale
Niczym w trumnie śpi.
W oddali
Milkną twe kroki.

________

Pociąg
Podróż we dwoje
Na koniec świata
Tak od lata do lata
Codzienne, życiowe wybory
Dokąd poniosą nas tory
Puściłeś mą dłoń
Na stacji przesiadek
Twarze odbite w szybie
Rozpłynęły się w dali
Światła pociągu
Zniknęły w tunelu otchłani
Otulona pustką
W tłumie
Stoję na peronie.


_________

Mazurska noc
Kubek parzy dłonie,
Za oknem mroźna noc.
Chciałabym się wtulić
W wełniany ciepły koc.
Mróz szyby me ozdobił,
Rozsypał szronu blask
Na pola, na jeziora,
Niczym miliony gwiazd.
Chcę widok ten czarowny,
Zapisać pod powieką.
Zamykam oczy, wzdycham,
Wtulona w koc usypiam.


05 lutego 2023

[Wizytówka autorska] "W literaturze szukam przede wszystkim stylu. Delektuję się tekstem stworzonym przez osobę świadomą swojego warsztatu, świadomą, że warsztat należy nieustannie rozwijać – tzn. niszczyć i budować na nowo". Agnieszka Żuchowska-Arendt

 

Kochani!
Dzisiaj kolejna odsłona wizytówki autorskiej, dzięki której macie okazję poznać autorkę i tłumaczkę Agnieszkę Żuchowską-Arendt. Z Agnieszką jeszcze się tutaj zobaczycie. Przygotowałam wywiad, który opublikuję niebawem.





W literaturze szukam przede wszystkim stylu. Delektuję się tekstem stworzonym przez osobę świadomą swojego warsztatu, świadomą, że warsztat należy nieustannie rozwijać – tzn. niszczyć i budować na nowo.
W literaturze szukam prawdy – nie tylko o kondycji człowieka, bo coraz więcej utworów ukazujących nam perspektywy innych zwierząt, co uważam za bardzo cenne. Oczywiście sposób przedstawienia (czy choćby zasygnalizowania) czytelniczce_owi tej prawdy zależy całkowicie od autorki_a – jej możliwości i oryginalnej wizji.

Przetłumaczyłam ponad trzydzieści tytułów z języka serbsko-chorwackiego oraz jeden z języka słoweńskiego (Krajobraz z martwą babcią, wydawnictwo Fundacja Duży Format, 2021). I nie zamierzam na tym poprzestać.




Jestem autorką trzech tomów poezji: Biała masa tabletek (Miniatura, 2005), gutenmorgen (wydawnictwo Fundacja Duży Format, 2019) oraz Wieszak i pogrzebacz (wydawnictwo papierwdole, 2022), a także e-booka z opowiadaniami (bardziej wprawkami warsztatowymi) napisanymi w młodości pt. Znikomat (e-bookowo, 2009).

Nie powiem nic nowego stwierdzając, że poezja to zawsze głos osobisty w imieniu tych, którzy wołać nie mogą i/lub nie potrafią. Mój głos jest zdecydowany, kobiecy (feministyczny), autystyczny (samorzeczniczy), społecznie zaangażowany.

Znajdziecie mnie:
Strona z wierszami na fb: Wiersze dla przyjaciół i wrogów: https://www.facebook.com/ZuchowskaArendtPoetry

instagram: zuchowskaarendt



film z wierszem (Pierwszy raz na grobie dziadka):


01 lutego 2023

„Alter ego” Anna Barczyk-Mews

 



Wydawnictwo Novae Res


To historia bardzo intensywna i ekspresyjna, autorka nie pozwala czytelnikowi na nudę, zaskakuje szybkim tempem akcji, dotyka ważnych i trudnych tematów, pokazuje, jak łatwo maskować się, by osiągnąć wyznaczony cel. I mimo szacunku do jej pomysłowości, zdecydowanie wolę klimat tej swojskości z „Pamiętników mojej mamy”. Trochę jestem chyba staroświecka, że jakoś bliżej mi do atmosfery prostoty wsi niż spektakularnych działań przystojnego, równie tajemniczego mężczyzny, który szybko zdobywa zaufanie i miejsce w sercu, zagubionej nieco Ludmiły, która próbuje na nowo poskładać swoje życie prywatne – w nowym miejscu, z dala od tego co znajome i co boli. Ludmiła przeprowadza się z maleńkiej miejscowości do Gdańska. Złożyły się na to wydarzenia ostatnich miesięcy. Nieudany związek, plotki, niedomówienia. Lutka jest bardzo energiczną młodą kobietą, która zostaje menedżerką w jednym z modnych gdańskich klubów. Tam poznaje tajemniczego mężczyznę, który nie wiedzieć czemu, upodobał sobie temperamentną Lutkę i za wszelką cenę będzie chciał zdobyć jej serce i uczucie. Od tego lawina zaskakujących zwrotów akcji i intensywnych zdarzeń przybierze na sile. Miałam wrażenie, że Zachar (tyle go tu i w pewnych momentach aż wręcz niemożliwych do opanowania) wyskoczy mi nawet z przysłowiowej lodówki. Był moment, że byłam wręcz zmęczona tą postacią. Ale to tylko moje odczucia.

Autorka porusza trudny, kontrowersyjny temat, buduje nici zależności, ale też piramidę niedomówień i gorące sceny uniesień między Zacharem a Lutką. Ciepło i szczerość ojca Miłki, Zena, wynagradza wszystko. Nie powiem, na nudę narzekać nikt nie będzie, ale ja poczułam w pewnym momencie po prostu przesyt osobą Zachara.

Polecam Wam również wspomniane „Pamiętniki mojej mamy”, które są poniekąd kontynuacją „Alter ego”, ale można je czytać osobno. Ja też zaczynałam najpierw od „Pamiętników”.


https://gdziekupic.to/buybox.html?id=17152&oid=162207848


31 stycznia 2023

"Piszę, bo muszę. Chyba tak. Słyszę, widzę, czuję. I to, co się nie mieści we mnie, przelewam na papier. To jedno z wytłumaczeń. Piszę też, bo lubię. To wyzwanie". Magdalena Podobińska

 

Kochani!

Zapraszam Was na kolejną odsłonę Wizytówki autorskiej, dzięki której macie okazję poznać kolejną autorkę. Tym razem o sobie, swoich pisarskich, czytelniczych, i nie tylko, pasjach opowiada Magdalena Podobińska.



Nazywam się Magdalena Podobińska, jestem autorką tomiku poetyckiego Ocalały karp, pod redakcją Jadwigi Maliny, wydanego przez Krakowską Bibliotekę Młodych Stowarzyszenia Pisarzy Polskich pod red. Miłosza Biedrzyckiego i Michała Zabłockiego.

Moje pasje to muzyka, muzyka i jeszcze raz muzyka. Bo w niej jest wszystko. I poezja i proza, i życie, i marzenia, i cała gama uczuć. To najpiękniejszy, najdosadniejszy język, jakim porozumiewa się ludzkość. I nie tylko - przyroda też komunikuje się z nami muzyką, choćby śpiewem ptaków, szumem drzew i strumyków...

„Muzyka jest wszystkim, co nas otacza. Jedyne, co musisz zrobić, to słuchać” - cytat z pięknego, pełnego muzyki filmu August Rush.

Dzięki muzyce ludzie są lepsi. Ona wyostrza zmysły.

Moje pasje to także malarstwo, rysunek, grafika, fotografia.

Trochę tworzę sama. Dużo oglądam - w muzeach i na kartach książek.

Bardzo lubię ilustracje do baśni czy bajek dla dzieci - kupuję sobie czasem książki, żeby je oglądać.


Prace Magdaleny Podobińskiej
Nadesłane przez autorkę



Gdybym miała wymienić jakichś ilustratorów, to oczywiście mistrz Jan Marcin Szancer, z polskich min. Zbigniew Rychlicki (Miś Uszatek!), Janusz Grabiański (Elementarz!), Zdzisław Witwicki (Apolejka!), z zagranicznych choćby Manuela Adreani, Rosanna Tasker czy Lucy Grossmith.

Uwielbiam ilustracje botaniczne, przyrodnicze, szczególnie stare ryciny, ilustracje przedstawiające ptaki. Niedawno kupiłam sobie pięknie wydane Atlasy historii naturalnej w epoce Linneusza Rośliny i zwierzęta. Ich oglądanie koi, przynosi spokój.

Jeśli chodzi o fotografie, to najczęściej fotografuję drzewa. Marzy mi się też autorski album z przydrożnymi kapliczkami.


Fotografie Magdaleny Podobińskiej
Nadesłane przez autorkę


Lubię wodę - morze, jeziora, rzeki. Patrzenie na nią, słuchanie jej - koi, czasem też niepokoi, pobudza do myślenia, do życia, sprawia, że myśli płyną dobrym torem.


San

daleko w Bieszczadach

w pobliżu przełęczy Użockiej

po ukraińskiej stronie
wypływa San

i miesza mi w snach


( z tomu Ocalały Karp)


Moje pasje to też literatura. Wielkie pasje.

Poezja, proza, proza pełna prozy i proza pełna poezji. Wielu autorów, wiele gatunków, wiele tytułów. Zerknijmy na jedną z moich półek: Złodziejka książek M. Zusaka, Widnokrąg W. Myśliwskiego, Prawiek i inne czasy O. Tokarczuk, Serce to samotny myśliwy C. McCullersa, Dolina Muminków w listopadzie T. Jansson, Bianca Bellová Jezioro i Mona, 27 śmierci Toby'ego Obeda J. Gierak-Onoszko, Pachnidło P. Süskinda, Myszy i ludzie J. Steinbecka, Come as You Are: The Story of Nirvana M. Azerrad. W głębi lasu H. Cobena, Okruchy dnia K. Ishiguro, Opowiadania K. Mansfield, Wiersze największej nadziei ks. J. Twardowskiego, Godziny M. Cunninghama, Baśń o wężowym sercu albo wtóre słowo o Jakóbie Szeli R. Raka, Biegnąca z wilkami C. P. Estés, Shantaram G. D. Robertsa, Nie ma M. Szczygła.

Czytam bo lubię, bo chcę przeżyć więcej, czasem chcę też ocalić dzień, gdy nie mam innego pomysłu na jego spędzenie bez marnowania czasu, czytam dla przyjemności. W książkach szukam schronienia, przygód, emocji, mądrości.

„Książki to także świat, i to świat, który człowiek sobie wybiera, a nie na który przychodzi” - Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli.

Piszę, bo muszę. Chyba tak. Słyszę, widzę, czuję. I to, co się nie mieści we mnie, przelewam na papier. To jedno wytłumaczenie. Piszę też, bo lubię. To wyzwanie. Dowiaduję się czegoś nowego o sobie i o świecie. Piszę, bo chcę. Coś przekazać, zasygnalizować. O czymś szepnąć, zanucić.

Największy przekrój tego, co tworzę jest na stronie Wydawnictwa j, gdzie serdecznie zapraszam:

http://wydawnictwoj.pl/tag/magdalena-podobinska/


Są tam niektóre eseje, np. Zupa pomidorowa i małe co nieco o szczęściu.

Fragment:

(…) Nasz sposób odbierania tych samych bodźców różni się. Czy to geny? Czy mamy na to wpływ? Może wystarczy trochę więcej świadomości, lepszy wzrok, słuch, zmiana sposobu myślenia? Jedenastoletnia Pollyanna z książki Eleanor Porter posiadła pewną życiową mądrość. Jej ojciec nauczył ją zabawy w radość, a ona pielęgnowała ją i rozsiewała dalej. Poza karty książki. Zaczęło się od drewnianych kul dla inwalidów, które otrzymała z Koła Opieki zamiast upragnionej lalki. Dziewczynka była bardzo rozczarowana, ale tata powiedział jej, że powinna się cieszyć, ponieważ ona nie musi o nich chodzić. 

 

Mocne. 
Dosadne. I podziałało. Zabawa w radość polega na znajdowaniu dobrych stron nawet w negatywnych sytuacjach. Zmienia częstotliwość wibracji na taką, która buduje i zmniejsza poziom stresu. Bo nic innego jak odwracanie perspektywy i szukanie szczęścia w nieszczęściu. Bawmy się w nią. Uśmiechem do siebie mówmy. I do życia. (…)


Są wiersze z młodości, np.:


(Nie)błędy młodości

już granatowo
to farby takie
matowe
rozlane na niebie
groźne
surowe
wybuchną?
nie
zaschły
zasnęły
rano zdrapię z nieba
jajko sadzone
mój posiłek
stanę na palcach
i wyciągnę po nie ręce
po siłę na cały dzień

Jest kilka wierszy napisanych przeze mnie w innych językach, które spróbowałam przetłumaczyć na j. polski, np.:

Le cicogne

Mi sono persa
E non so più perché conosco quella voce

Gli alberi dormono
Fa molto freddo
Forse ho solo sognato tutto?

Ecco perché non dici niente?

Dove volano le cicogne?
Dove volano le cicogne?

 

Bociany

Zgubiłam się
I już nie wiem dlaczego znam ten głos

Drzewa śpią
Jest bardzo zimno
Może to wszystko po prostu mi się śniło?

Czy właśnie dlatego nic nie mówisz?

Dokąd lecą bociany?
Dokąd lecą bociany?

 

Pojawiły się też wiersze wojenne, bo nie dało się inaczej, np.:

notatki z podziemia

piszę notatki z podziemia
zaatakował nas idiota
i biesy
jest zbrodnia
i będzie kara

 записки з підпілля

пишу записки з підпілля
на нас напав ідіот
і біси
є злочин
і буде кара





Jest opowiadanie, są wiersze, drabble, i ostatnio pojawiły się też „six word stories”, czyli mini opowieści w 6 słowach. Np.: Bowie zamknął oczy. Bóg dokończył myśl.




Zapraszam na mój profil na Instagramie:

https://www.instagram.com/magdalenapodobinskapoetryart/

i Facebooku:

https://www.facebook.com/magdalenapslowaobrazymoje



Bywam na Brackiej.

Ostatnio pojawiam się też w "Akancie" i w "Helikopterze".

Po angielsku publikuję na Spillwords:

https://spillwords.com/author/magdalenapodobinska/

Nagrań niektórych moich wierszy można posłuchać na stronie Radia Poznań:

https://radiopoznan.fm/wiersze



Ps. Piszę też dla dzieci http://wierszykidladzieci.pl/podobinska/




23 stycznia 2023

"Kiedyś dawno temu postanowiłam w jakiś sposób uhonorować mojego Anioła. Wielokrotnie doświadczyłam sytuacji, z których wychodziłam, w jakiś cudowny sposób, bez szkody. Innym razem na czymś bardzo mi zależało, a się nie udało. Po czasie okazywało się, że uniknęłam złych zdarzeń. Na początku były to wiersze, potem zrodził się pomysł na opowiadanie, które z czasem rozrosło się do powieści". Wywiad z Elżbietą Stępień

 

Kochani!

Jakiś czas temu mogliście zapoznać się z moją opinią książki Zaułek Spełnionych Marzeń, autorstwa Elżbiety Stępień, który jest trzecią częścią cyklu "Czego nie wiesz o Aniołach". Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego Białe Pióro, patronuję jej medialnie. Dzisiaj zapraszam Was do lektury wywiadu, jaki przeprowadziłam z autorką.



A.K. Dzień dobry, Elu. W nowym roku życzę Ci spełnienia marzeń i planów. Z jakim nastawieniem weszłaś w ten rok?

E.S. Staram się widzieć piękniejszą stronę świata, dlatego cieszę się nowym rokiem, nowymi planami, możliwościami, towarzystwem dobrych ludzi.


A.K. Twoja seria Czego nie wiesz o Aniołach liczy już trzy tomy. A mnie podczas lektury towarzyszyło pytanie, skąd w ogóle pomysł na taką właśnie serię, w której bohaterem drugoplanowym jest Anioł? To bardzo intrygujące. Pokazujesz Anioła jako postać, która współodczuwa, myśli, jest przewidujący, zna naszą przyszłość. Dlaczego właśnie seria o Aniołach i czy będą kolejne części?

E.S. Kiedyś dawno temu postanowiłam w jakiś sposób uhonorować mojego Anioła. Wielokrotnie doświadczyłam sytuacji, z których wychodziłam, w jakiś cudowny sposób, bez szkody. Innym razem na czymś bardzo mi zależało, a się nie udało. Po czasie okazywało się, że uniknęłam złych zdarzeń. Na początku były to wiersze, potem zrodził się pomysł na opowiadanie, które z czasem rozrosło się do powieści. Założyłam, że cykl będzie składał się z czterech powieści przedstawiających losy zupełnie różnych bohaterów, którymi opiekuje się Anioł do zadań specjalnych. Czasami też bym chciała, aby nad moją głową pojawiło się takie serduszko, jakie widzi Anioł…


A.K. Jako głównego bohatera obsadziłaś mężczyznę, Szymona. Doświadczyłaś go bardzo głęboko. Na naszych oczach, Szymon, przechodzi niezwykłą metamorfozę. Od grzecznego chłopca po wyrachowanego biznesmena, który nie żałuje sobie i nikogo. Czy miałaś jakieś trudności w kreowaniu tej postaci?

E.S. Widzę w ludziach dobro i dlatego stworzenie tak negatywnej postaci nie było łatwe, ale wydaje mi się, że zrobiłam to dość dobrze. Starałam się, aby jego postać była wiarygodna. Odzwierciedlała ludzkie słabości, rozterki, i wreszcie autentyczny żal i chęć zmiany.


A.K. A jak ze światem przedstawionym. Czy było coś, co sprawiło Ci jakąś trudność, w końcu jest bardzo intensywnie – są szemrane interesy, światek typów „spod ciemnej gwiazdy”, ale i morderstwa, niebezpieczeństwa, które często czają się za rogiem. Jednym słowem i obyczaj, i kryminał – połączyłaś gatunki, wniknęłaś psychologicznie w swoich bohaterów.

E.S. Tworząc taką wizję świata moich bohaterów musiałam zdobyć wiele informacji, upewnić się co do pewnych aspektów prawnych, ale też czasami myśleć jak negatywne postacie, jak choćby Gabi. Pełna zła postać, która, o dziwo, bardzo się podoba czytelniczkom. Nie jej postępowanie, ale to jak jest wykreowana.



A.K. Twój bohater otworzył Zaułek Spełnionych Marzeń – klimatyczne miejsce - restaurację, które było swoistym azylem dla tych, którzy się w życiu zagubili, a jednocześnie dla samego Szymona stanowiło odcięcie od dawnego życia, miejsce, o którym zawsze marzył – takie jego. Gdzie znajdziemy taki Zaułek Spełnionych Marzeń?

E.S. Wydaje mi się, że gdy się dobrze rozejrzymy, możemy takie miejsce pełne dobra znaleźć zupełnie blisko siebie. Natomiast ja tytułowy Zaułek Spełnionych Marzeń umieściłam w Częstochowie.


A.K. „...na świecie istnieje i dobro, i zło. Otacza nas, kusi. Tylko od nas samych zależy, czy damy mu sobą zawładnąć. Jest wszędzie, nie uciekniemy od tego. Tylko nasze wybory wpływają na to , jak żyjemy. Jeśli skupimy się na tym, co dobre i wartościowe, takie będzie nasze życie, co nie oznacza, że zło nagle zniknie” – to cytat z Twojej książki. Wiele w jej treści takich uniwersalnych przesłań i refleksji. Jakie Tobie towarzyszyły emocje podczas pisania?

E.S. Każda z powieści składających się na cykl „Czego nie wiesz o Aniołach” sprawiała, że bardzo się wyciszyłam. Przez moment głębiej zastanawiałam się nad życiem i rożnymi jego aspektami. Zwłaszcza rozważania Anioła sprawiały, że inaczej spoglądałam na otaczającą mnie rzeczywistość. Czasami sama się sobie dziwiłam, że ja to napisałam. Ale może ktoś szeptał mi te sentencje do ucha? Kto wie?


A.K. Jakie masz pisarskie plany na najbliższy czas?

E.S. Bardzo chciałabym dokończyć czwartą część cyklu, ale gdy myślę, że pożegnam Anioła, że już nie będę opisywała jego działań, to odwlekam moment ukończenia serii. Wiosną mam zamiar wydać kolejny tomik. Mam sporo wierszy, które zebrałam w tomik pt. Silva rerum. Moim marzeniem jest wydanie powieści, która na pewno wywoła uśmiech na twarzach czytelniczek, jej bohaterka, niczym Kopciuszek, wkracza do świata reklamy. W poszukiwaniu miłości udaje kogoś kim nie jest. A wszystko zaczyna się od noworocznego postanowienia… Oj, będzie się tam działo!

Roboczy tytuł to 55, czyli Pamiętnik Wariatki.


A.K. Coś od siebie:

E.S. Wierzę w Anioły i to, że stawiają na mojej drodze wspaniałe osoby. Dzięki jednej z takich osób trawa akcja #rokzaniołem, inna założyła i administruje grupą „Anioły są wśród nas - fani twórczości Elżbiety Stępień”. Odwiedźcie grupę, zapraszam. Jestem wdzięczna Czytelniczkom i Czytelnikom za każdą wzmiankę, odzew i dzielenie się swoimi opiniami na temat powieści. Życzę, aby dobry Anioł otulał nas wszystkich skrzydłami miłości i szczęścia. Mam nadzieję, że dane nam będzie spotkać się w bibliotekach czy ośrodkach kultury. Bardzo lubię takie spotkania.

A.K. Dziękuję za rozmowę, życzę Ci, aby wszystkie Twoje marzenia i plany w pełni się ziściły. 




16 stycznia 2023

„Czerwony kalendarz” Sylwia Markiewicz

 


Wydawnictwo Oficynka


Nie, nie jest to książka ani o, ani dla sfrustrowanych gospodyń domowych, bowiem, zależnie od momentu w życiu, w jakim się właśnie znajdujesz, znajdziesz w tej historii coś, co połączy Cię z główną bohaterką, Amelią. Autorka bardzo ciekawie połączyła wartką akcję, która nie pozwala ani bohaterce na monotonię, ani nam, wraz z pomysłem na losy bohaterki, która zmęczona rolą przykładnej żony, pewnego dnia pod pretekstem wyjazdu do ciotki, ucieka wraz z synkiem od męża. Amelia chce wreszcie posłuchać siebie, swoich pragnień, uczuć i poznać smak innego, odrzuconego ze schematu życia. Kobieta prawie wszystko przemyślała, zaplanowała, ale nieprzewidywalność losu powoduje, że plan ulega generalnym zmianom.

Autorka zadbała o emocje i napięcie, które udziela się nam podczas czytania. Momentami byłam bardzo ciekawa rozwoju kilku podjętych wątków. Po perypetiach związanych z mieszkaniem, Amelia trafia do trzech bardzo ciekawych dziewczyn, które z czasem okazały jej wiele wsparcia, zrozumienia i pomocy. Wkrótce kobieta podejmuje swoją pierwszą pracę, co także nie obywa się bez potknięć, nie poprzestając na nauce. Po pewnym czasie wpada na pomysł praktyk w biurze rachunkowym i wtedy poznaje pewnego tajemniczego przystojniaka, który ujmuje ją bezinteresownością w temacie pomocy jednemu z domów dziecka, Amelia odkryje swoje uśpione uczucia.

Historia, mógłby ktoś powiedzieć, jakich wiele. Nic bardziej mylnego. Psychologiczne aspekty w warstwach fabuły sprawiają, że niejedna kobieta utożsami się bohaterką książki, a przynajmniej będzie w stanie zrozumieć jej decyzję. Może faktycznie za mało tu męża Amelii, ale tylko w perspektywie zachodzących w nim zmian, za mało jego perspektywy. Niemniej, powieść polecam!



13 stycznia 2023

[Patronat medialny] Czego nie wiesz o Aniołach. Cz. 3 „Zaułek Spełnionych marzeń” Elżbieta Stępień

 




Wydawnictwo Literackie Białe Pióro


Większość z nas marzy o takim miejscu, w którym można realizować się, a przy tym stworzyć swoisty azyl dla trochę zagubionych w życiu duszyczek. Takim miejscem jest bez wątpienia tytułowy Zaułek Spełnionych Marzeń, który po wielu perypetiach i życiowych zakrętach otworzył Szymon. A bohatera tej historii poznajemy, kiedy rozwozi pizzę i niefortunnie trafia do willi znanego biznesmena. Celowo użyłam określenia – niefortunnie – bo dalszy splot wydarzeń sprawi, że Szymon trafi pod dach tej wypasionej willi, ale już jako asystent i prawa ręka biznesmena. Sytuacja, w której Szymon da się wkręcić w intrygę córki właściciela, Szymon pozna empatyczną i piękną Gosię, która jako jedyna okaże mu wsparcie i zrozumienie. Jednak droga do jej serca będzie długa, wyboista, kręta. Kiedy tych dwoje zacznie snuć i realizować wspólne plany, nienawiść poprzedniej kochanki dosięgnie oboje. A wszystko w klimacie przestępstw, pozoranctwa, fałszu, brutalnego półświatka, dla którego lojalność wobec zwierzchników jest sprawą priorytetową.

Jestem zaskoczona, jak autorka poprowadziła zgrabnie, ale z użyciem wielu zwrotów akcji, fabułę, w której nie brak przemocy, tajemnic. Sugestywnie rozbudowała każdą sylwetkę bohatera, bazuje na ich emocjach i refleksjach, ale i impulsywnych reakcjach, co sprawia, że możemy ich poznać też od tej ludzkiej strony. Zaułek Spełnionych Marzeń okaże się miejscem, które ma stanowić symboliczne odcięcie się od niechlubnej przeszłości głównego bohatera, jego spełnienie marzeń, ale i „azyl” dla osób, którym życie nieźle dało w kość. To tutaj znajdują pracę i zrozumienie, a nawet pomoc. Ta historia ma mroczną, ale i optymistyczną stronę, a jej bohaterem pośrednim – takim trzecioplanowym - jest Anioł, który spogląda na bohaterów i nawet jeśli chce, to za bardzo nie może im pomóc, bo rzeczą ludzką jest błądzić - zrozumieć, ale przede wszystkim poznać inną stronę – zwycięską, gdy można naprawić co złe.

Bardzo Wam tę powieść POLECAM! Mnóstwo w niej emocji, miłości, trudnych wyborów, smutku, ale i samotności, której też trochę nam potrzeba. A autorka zaskakuje płynnością narracji, kreacją bohaterów, wielowymiarową budową świata przedstawionego.



https://gdziekupic.to/buybox.html?id=17152&oid=185164975